Puchar Narodów Afryki słynie z niecodziennych historii i tegoroczna edycja nie zawiodła. Turniej wygrało Wybrzeże Kości Słoniowej i to w niesamowitych okolicznościach. "Słonie" cudem wyszły z grupy, zajmując trzecie miejsce, a działacze postanowili zwolnić selekcjonera.
Późniejszy mistrz Afryki od fazy pucharowej był prowadzony przez asystenta Gasseta-Emerse Fae i to był strzał w dziesiątkę. W dwóch ostatnich meczach kluczową rolę odegrał Sebastien Haller, który zarówno w półfinale z DR Kongo (1:0), jak i Nigerią (2:1) strzelał zwycięskiego gola.
Haller na co dzień jest zawodnikiem Borussii Dortmund. Dopiero w miniony czwartek wrócił do swojego klubu i wznowił treningi. Koledzy postanowili powitać go, jak na mistrza przystało.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola
Kiedy napastnik Wybrzeża Kości Słoniowej wszedł do budynku, to wystrzeliło konfetti i pojawił się sztuczny dym. Koledzy mieli także flagi jego kraju. Po chwili wszyscy razem celebrowali zwycięstwo w Pucharze Narodów Afryki.
Haller osiągnął wielki sukces w reprezentacji, ale w klubie tak dobrze mu się nie wiedzie. 29-latek do tej pory nie strzelił gola w obecnym sezonie Bundesligi, a w BVB przeważnie siedzi na ławce rezerwowych.
Niewiarygodna droga do mistrzostwa. Tego nie wymyśliłby nawet Hitchcock! >>
Nocne szaleństwo na ulicach Paryża. Ludzie mieli na sobie pomarańczowe koszulki >>