Już jako junior Marcin Bułka trafił do londyńskiej Chelsea. Tyle tylko, że nie miał okazji do debiutu w pierwszym zespole. Mimo to sięgnęło po niego Paris Saint-Germain, gdzie doczekał się łącznie dwóch występów.
Później był trzykrotnie wypożyczany i po tym, jak trafił do OGC Nice klub zdecydował się go wykupić. Ale dopiero przed rozpoczęciem tego sezonu udało mu się wywalczyć miejsce w pierwszym składzie. Szybko jednak udowodnił, że było warto na niego postawić. Do tej pory zachował aż 13 czystych kont w Ligue 1 i stracił jedynie 11 bramek w 20 meczach.
Dzięki temu jego klub jest wiceliderem Ligue 1 i wciąż liczy się w walce o mistrzostwo Francji. - Chcę osiągnąć nasz cel razem z Niceą. Mamy na to zaledwie cztery miesiące. Mamy swój los w rękach i nie chcę, żebyśmy odpuścili - powiedział polski bramkarz w rozmowie z dziennikiem "L'Equipe".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola
Bułka zapewnił również, że nie ma na celu zmiany barw klubowych. Zamierza jednak skupić się na poprawie swojej pozycji w reprezentacji Polski. Obecnie niekwestowanym liderem w bramce jest Wojciech Szczęsny, co zmienić chce golkiper Nicei.
- Chcę być polskim numerem jeden - oświadczył Bułka, który zadebiutował w kadrze 21 listopada 2023 roku podczas towarzyskiego meczu z Łotwą.
Na razie jednak wydaje się, że bramkarz wicelider Ligue 1 musi przekonać do siebie Michała Probierza. Ten co prawda sięgał po niego, ale przekazywał, że powodem tego był brak możliwości, by na zgrupowaniach pojawiał się Bartłomiej Drągowski. Ten jednak obecnie występuje w greckim Panathinaikosie Ateny, który rywalizuje w znacznie słabszej lidze niż w przypadku Bułki.
Przeczytaj także:
Obronił rzut karny. Francuzi ocenili reprezentanta Polski
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)