Ujmijmy to w ten sposób: nie był to mecz na szczycie. Grały ze sobą zespoły sklasyfikowane na 22. i 21. miejscu w tabeli Championship. I niestety było to widać na boisku. Spotkanie nie porwało, było chaotyczne i rzadko kiedy mieliśmy jakiekolwiek zagrożenie pod jedną lub drugą bramką.
Wydawało się jednak, że w samej końcówce nadeszła ta jedna akcja. Zza pola karnego strzelił Radinio Balker, wyszło z tego idealne podanie i Jack Rudoni nie pomylił się z kilku metrów. Co ciekawe, Balker był na boisku tylko dlatego, że nieco wcześniej zejść musiał Michał Helik.
Polak nie był w stanie kontynuować gry, bo został ostro zaatakowany wślizgiem we własnym polu karnym. Podjął jeszcze próbę powrotu, ale ból okazał się zbyt silny i trzeba było udać się w kierunku ławki rezerwowych. To pierwszy taki przypadek w tym sezonie, gdy Helik nie dotrwał na murawie do ostatniego gwizdka. Dotychczas grał wszystko od deski do deski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dwa strzały i za każdym razem okno. Popis piłkarza z Ekstraklasy
Dość minimalistycznie podeszli do tej rywalizacji goście. W drugiej połowie grali na czas przy każdej nadarzającej się okazji, co nie podobało się miejscowym fanom. I zostali za to poniekąd skarceni.
Co prawda strzelili gola jako pierwsi, byli blisko zwycięstwa, ale gapiostwo w piątej minucie doliczonego czasu sprawiło, że Kenneth Paal wepchnął piłkę do bramki z kilku metrów po uderzeniu kolanem. Było to już typowe zagranie na aferę i liczenie na cud. I cud się wydarzył.
Był to tzw. mecz o sześć punktów. W przenośni i dosłownie, bo wygrana dawała Huddersfield Town sześć punktów przewagi nad QPR, które znajduje się w strefie spadkowej.
Queens Park Rangers - Huddersfield Town 1:1 (0:0)
0:1 Jack Rudoni 86'
1:1 Kenneth Paal 90+5'
CZYTAJ TAKŻE:
Dwa gole, bijatyka na trybunach i starcia z policją. Gorące derby w Pucharze Anglii
Koniec sagi. Duże wzmocnienie Bayernu