Nie da się ukryć, że obecny sezon nie jest zbyt dobry dla Roberta Lewandowskiego. Polak ma problemy z regularnym trafianiem do bramki rywali, ale tym, co również martwi w jego przypadku, jest to, że zwyczajnie przeciętnie wygląda na boisku.
Gdyby wyglądał dobrze, ale po prostu nie strzelał, bo nie wpada, można by było to przełknąć. Natomiast w jego przypadku obecnie często nie zgadza się i jedno i drugie, co jest ogromnym problemem dla FC Barcelony, która potrzebuje skutecznego strzelca.
Takim mianem nie określimy Lewandowskiego w obecnych rozgrywkach. Polak w rywalizacji z Realem Betis nie zdobył bramki w czwartym kolejnym meczu w La Lidze. Ostatni raz w tych rozgrywkach trafił 10 grudnia w starciu z Gironą FC.
Wtedy pokonał bramkarza strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, więc po stałym fragmencie gry. Natomiast jeśli spojrzymy na bramki "z gry", czyli z płynnej akcji, również na polu ligowym, musimy się cofnąć aż do 12 listopada i meczu z Deportivo Alaves.
Wtedy Polak był kluczem do wygrania starcia, bo jego dwa gole pozwoliły zwyciężyć 2:1. Od czasu wspomnianego wyżej starcia z Gironą napastnik naszej reprezentacji trafiał tylko w obu meczach Superpucharu Hiszpanii, a także w dwóch spotkaniach pucharowych z rywalami z niższych lig.
Czytaj też:
Grecy zachwyceni Hezzem. Jest jednak jedno "ale"
Burza po meczu Realu Madryt
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jaki ojciec, taki syn. Niesamowity gol Cristiano Ronaldo juniora