To dlatego wpuścił Lewandowskiego. "Korona nam z głowy nie spadnie"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Alejandro Garcia / Na zdjęciu: Xavi
PAP/EPA / Alejandro Garcia / Na zdjęciu: Xavi
zdjęcie autora artykułu

Dopiero w drugiej połowie meczu z Unioninstas trener FC Barcelony wpuścił na plac gry Roberta Lewandowskiego. - Musieliśmy wygrać - podkreślił Xavi.

W czwartkowy wieczór pierwsza połowa meczu Puchar Króla nie ułożyła się po myśli faworytów. Tuż przed upływem 45 minut Ferran Torres doprowadził do remisu 1:1 z Unionistas de Salamanca, ale później Katalończycy zyskali przewagę.

W ostatecznym rozrachunku FC Barcelona pokonała trzecioligowca 3:1. Robert Lewandowski, który rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych, grał od 61. minuty. Polak w żaden sposób nie zaznaczył jednak swojej obecności na murawie.

Na pomeczowej konferencji prasowej Xavi zabrał głos między innymi w sprawie Lewandowskiego. Wpuszczając snajpera, szkoleniowiec chciał ratować wynik.

- Co oznaczają wejścia Gundogana, Pedriego i Lewandowskiego? Wpuściłem też w przerwie Cubarsiego, prawda?. Wpuściłem ich, ponieważ remisowaliśmy. Korona nam z głowy nie spadnie. Musieliśmy wygrać ten mecz. Chcemy dojść do finału i wygrać Puchar Króla - zadeklarował opiekun drużyny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał. Bramka "stadiony świata"

Skazywana na porażkę drużyna Unionistas nie skupiała się wyłącznie na defensywie. Xavi docenił przeciwników z niższej klasy rozgrywkowej.

- Oni pokonali tutaj Villarreal i Sporting Gijon. Unionistas wyglądali na wielki zespół. Teraz wszystko jest wyrównane. Wszyscy bardzo dobrze pracują, bez względu na poziom rozgrywkowy. Musimy to zrozumieć - dodał trener.

Czytaj więcej: 30 minut wystarczyło. Tak Hiszpanie ocenili "Lewego" Xavi zaskoczył. Tak skomentował męczarnię z trzecioligowcem

Źródło artykułu: WP SportoweFakty