Zimowa przerwa w lidze hiszpańskiej trwała bardzo krótko. Piłkarze wrócili do zajęć 29 grudnia, a w czwartek o 21:30 FC Barcelona zagra na wyjeździe z Las Palmas.
Ostatnio Duma Katalonii była w kiepskiej formie, ale w klubie mają nadzieję, że runda rewanżowa będzie o wiele lepsza w wykonaniu zespołu Xaviego.
Wielu obserwatorów jest też ciekawych jak wypadnie Vitor Roque, który kilka dni temu dołączył do Barcelony i może zadebiutować właśnie przeciw Las Palmas.
18-letni napastnik pozyskany z Athletico Paranaense to wielka nadzieja klubu i potencjalny następca Roberta Lewandowskiego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polak wymiata! Jego triki to prawdziwa maestria
Większość obserwatorów w Hiszpanii jest zdania, że Roque najpierw będzie się uczył przy Lewandowskim i na razie nie zagrozi jego pozycji. Ale Jorge D'Alessandro (argentyński bramkarz, który większą część kariery spędził w Hiszpanii i od lat pracuje tam jako ekspert telewizyjny) uważa, że jeśli Polak nie poprawi formy, to może szybciej wylądować na ławce niż się niektórym wydaje.
D'Alessandro jest jednym z gospodarzy najpopularniejszego piłkarskiego show w Hiszpanii o nazwie "El Chiringuito de Jugones". I to właśnie w trakcie tego programu stwierdził, że Roque zabierze miejsce polskiemu napastnikowi. Co przez to rozumie albo kiedy według niego to nastąpi? Między innymi o tym rozmawialiśmy z Argentyńczykiem.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: W poprzednim sezonie Robert Lewandowski poprowadził Barcelonę po tytuł, zdobył też koronę króla strzelców. W bieżących rozgrywkach jednak zarówno gra Polaka jak i całego zespołu wygląda słabiej. Jak pan to ocenia?
Jorge D’Alessandro, były bramkarz, 280 meczów w hiszpańskiej lidze, dwa razy uznawany golkiperem sezonu, obecnie komentator telewizyjny: Nie ma nawet co porównywać. Zwłaszcza jeśli chodzi o Roberta Lewandowskiego. Patrząc na poprzedni i obecny sezon różnica jest ogromna. Niestety, na niekorzyść. Wydaje mi się, że Lewandowski stracił na szybkości, a to w przypadku napastnika ma przecież ogromne znaczenie. Czasem ułamki sekundy decydują, czy dojdzie do piłki, czy przechytrzy obrońcę. Lewandowski ma z tym ostatnio duży problem. Widać to gołym okiem.
Ale jaka według pana jest przyczyna? Czy to jest bardziej kryzys formy, czy po prostu upływ czasu?
Nie da się zatrzymać zegara. Widać to po każdym z nas, ale też po Messim, Lewandowskim, Luisie Suarezie. Ich najlepsze wersje już nie wrócą, każdy z nich nieubłaganie zbliża się do piłkarskiego końca. Oczywiście, to nie musi nastąpić błyskawicznie, ale widać, że ten proces następuje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile. Arkadiusz Milik w roli głównej
Jak długo pana zdaniem Lewandowski może jeszcze pograć na najwyższym poziomie?
Według mnie rok-dwa. Nie zapominajmy, że Robert jest jednak świetny pod względem fizycznym. Ten dar przyczynia się do tego, iż jego kariera na szczycie trwa i tak naprawdę bardzo długo. I, jak mówię, trochę jeszcze może potrwać.
Mówił pan rok-dwa. Ale wciąż na poziomie Barcelony i w jej barwach?
Według mnie to możliwe. Tylko że... No, mówiąc wprost: Lewandowski musi się pozbierać. Bo gdyby dalej miał grać tak jak w ostatnich tygodniach, to o te dwa lata w Barcelonie może być bardzo ciężko.
W popularnym programie "El Chiringuito", gdy rozmawialiście o Vitorze Roque, powiedział pan, że Brazylijczyk posadzi Lewandowskiego na ławce. Ale kiedy? Od razu po przyjściu?
Vitor Roque to wielki talent. Jest szybki, przebojowy, silny, ma uderzenie z obu nóg. Przypomina mi młodego Luisa Suareza. I on wchodzi do Barcelony z całą wielką energią młodego chłopaka, który chce podbić piłkarski świat. Ma żywotność, chęć pokazania się i duże umiejętności. To jego wielkie atuty.
"VITOR ROQUE le va a QUITAR el PUESTO a LEWANDOWSKI".#JorgeDAlessandro no tiene ninguna duda en #ChiringuitoVitorRoque. pic.twitter.com/stkRwjmH6c
— El Chiringuito TV (@elchiringuitotv) December 26, 2023
Ale jeszcze raz: myśli pan, że młodzian faktycznie szybko może odesłać Polaka na ławkę?
Powiem tak: jeśli Robert wciąż prezentowałby się tak, jak w ostatnich tygodniach, to uważam, że to możliwe. Natomiast uważam, że przyjście Roque powinno dodatkowo zmobilizować Lewandowskiego.
To powinno być coś, co go będzie stymulowało. W tej sytuacji najwięcej zależy właśnie od niego samego. Czy "zbierze się" kolejny raz, aby udowodnić, że wciąż jest numerem jeden w napadzie Barcelony, czy może jednak tej energii zabraknie.
Jeszcze raz: niewykluczone, że przyjście Roque może mieć pozytywny wpływ na Lewandowskiego. Tym bardziej że mogą też grać razem. Bo wiemy, że to nie są dokładnie tacy sami piłkarze.
W zeszłym sezonie Lewandowski bez większych problemów sięgnął po koronę króla strzelców. W tym ma jednak sporą stratę. Jude Bellingham ma 13 goli, a Polaka wyprzedza jeszcze kilku graczy. Czy mając w tym momencie osiem bramek, Robert może jeszcze myśleć o koronie?
Według mnie może. Zakładam, że Barcelona w drugiej części sezonu zagra jednak dużo lepiej. A co za tym idzie, lepiej pod bramką może też pójść Lewandowskiemu. To nie jest jakaś strata nie do odrobienia, zwłaszcza w sytuacji, gdy Barcelona złapie rytm, a Robert odzyska strzelecką formę. Do końca sezonu jeszcze wiele spotkań, więc kwestia korony strzelców jest jak najbardziej otwarta.
Wierzy pan, że Xavi utrzyma posadę? Ostatnie wyniki go nie bronią.
Według mnie dostanie szansę udowodnienia, że potrafi poprowadzić zespół we właściwym kierunku. Oczywiście, w słabych wynikach Barcelony jest dużo jego winy. Albo nawet bardzo dużo. Nie trafiał ze składem, z taktyką, w obronie działy się dziwne rzeczy. Ustawianie tak a nie inaczej Cancelo i tak dalej. Długo można by wymieniać. A przecież Barcelona ma bardzo dobry zespół, jeden z najlepszych w lidze. Dlatego gra i rezultaty muszą się poprawić. I wydaje mi się, że tak będzie.
Wiadomo, że kontuzje trochę wybiły ten zespół z rytmu. Pedri, Gavi... Te straty są spore. Oczywiście, Gavi długo nie wróci, ale jeśli innych będą omijały urazy, to moim zdaniem Barcelona się skonsoliduje i ta druga część sezonu powinna być dużo lepsza. Tylko że Xavi musi zrozumieć swoje błędy i zacząć je naprawiać. Bo gdyby tej nauki na błędach u niego nie było, to wiadomo, jak by się to mogło skończyć.
Girona, która jest rewelacją rozgrywek, może zostać sensacyjnym mistrzem?
Przede wszystkim powinniśmy być wdzięczni, że "trafiła" nam się taka historia. Bo pokazuje piękno futbolu. Uważam, że w każdej lidze, każdego roku powinna się taka Girona "objawiać". Natomiast nie sądzę, żeby sięgnęli po mistrzostwo. Ciężko im będzie z różnych względów wytrzymać tempo w drugiej części sezonu.
A jak pan ocenia Real Madryt?
Nieszczególnie. Na tym etapie nie podoba mi się ani Barcelona, ani Real. Owszem, Real "ciuła" punkty, ale szczególnego piękna, czy zamysłu taktycznego w jego poczynaniach nie widzę. Te wygrane nieraz się opierają na talencie, a nie na tym, co zostało zaplanowane na dany mecz. Poza tym według mnie Real stał się za bardzo zależny od Bellinghama. A to nie zawsze jest dobre.
To kto jest faworytem do zdobycia tytułu?
Na tym etapie trudno powiedzieć. Ale mimo tego, że ani Real, ani Barcelona nie zachwycają, to myślę, że tytuł i tak się rozstrzygnie między tymi zespołami.
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Byli pracownicy TVP Sport uderzają w Szkolnikowskiego
Mbappe jednak w Realu? Okienko transferowe ruszyło