Ten rok reprezentacja Polski miała fatalny. Jednym z niewielu pozytywów były występy Karola Świderskiego. Napastnik niemal zawsze stanowił wartość dodaną do gry naszej kadry. Strzelił w niej dwie bramki, w tym tę, która dała zwycięstwo z Albanią (1:0).
Świderski ma już 26 lat, ale w kadrze zadebiutował zaledwie dwa lata temu. W 2021 roku dostał szansę od Paulo Sousy. Pojechał wtedy na mistrzostwa Europy, a później stał się jednym z najważniejszych napastników w drużynie. Piłkarz jest wdzięczny portugalskiemu trenerowi za otrzymaną szansę.
- Gdyby nie Paulo Sousa to mogłoby mnie nie być w reprezentacji. Kiedy dostałem powołanie, to nie byłem w wybitnej formie, ale otrzymałem szanse. Za trenera Brzęczka miałem lepsze okresy, strzelałem więcej goli. Było to nieoczywiste powołanie z ligi greckiej. Dużo zawdzięczam trenerowi Sousie - opowiedział napastnik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile. Arkadiusz Milik w roli głównej
W ostatnich dwóch latach nasza reprezentacja jest krytykowana, za styl gry, który, eufemistycznie mówiąc, do najładniejszych nie na należy. Bardziej defensywna gra, często bez pomysłu nie przysparza lepszych wyników. Wręcz przeciwnie, w ostatnich 12 miesiącach była źródłem porażki, jaką niewątpliwie jest brak awansu na EURO 2024 z grupy eliminacyjnej.
- Za Sousy nasza reprezentacja grała najładniej. Mieliśmy dobre mecze: z Anglią u siebie, z Hiszpanią na Euro. Rywal miał lepsze posiadanie, ale jak mieliśmy piłkę, to potrafiliśmy nią operować. Nasza gra była ładna dla oka, ale też traciliśmy wtedy sporo goli. Teraz za trenera Probierza nasz styl się zmienia. Stwarzamy więcej sytuacji, ale mamy problem ze skutecznością. Od początku eliminacji nie było ani wyników ani stylu - ocenił Świderski.
Czytaj więcej:
Dariusz Tuzimek: Dryblingi Probierza? OK. Ale nie u nas! [OPINIA]