Nastolatek bije mistrza! Legia wiceliderem! (relacja)

18-letni Maciej Rybus zapewnił Legii zwycięstwo w meczu z Wisłą Kraków! Biała Gwiazda przegrała pierwszy ligowy mecz w sezonie, a Wojskowi odzyskali drugie miejsce w tabeli Orange Ekstraklasy.

W pierwszej połowie meczu dużo więcej z gry mieli gospodarze. Z kolei rozkojarzeni krakowianie wyraźnie nie dawali sobie rady z konstruowaniem składnych akcji i w zasadzie nie stwarzali żadnych sytuacji podbramkowych.

Raz po raz obrońcom Wisły we znaki dawał się za to Bartłomiej Grzelak. Wysunięty napastnik Legii jedną z lepszych okazji do strzelenia bramki zmarnował w 27.minucie spotkania. Przejął wówczas długie podanie od Aleksandara Vukovicia, ale z jego płaskim strzałem w długi róg poradził sobie Mariusz Pawełek.

Co nie udało się Grzelakowi, udało się 2 minuty później nastoletniemu Maciejowi Rybusowi. Pomocnik stołecznych na trzecim metrze dopadł do zagranej przez Jakuba Wawrzyniaka futbolówki i nie miał problemów z dopełnieniem formalności. Legia objęła prowadzenie, a Rybus zdobył swoją trzecią bramkę w Orange Ekstraklasie (później strzelił także czwartą).

Jakby tego było mało, w 42. minucie gry za brutalny faul na Vukoviciu drugą żółtą kartkę otrzymał Dariusz Dudka. Wisła od tamtej pory musiała grać w dziesiątkę i gdy jeszcze nie zdążyła poukładać szyków obronnych, mogła stracić drugiego gola. W akcji dwa na jeden piłkę do Grzelaka zagrał Wawrzyniak, ale na jego drodze znów stanął bardzo dobrze dysponowany Pawełek. To właśnie jemu krakowianie mogli zawdzięczać, że przegrywali po 45 minutach różnicą tylko jednej bramki.

Tuż po przerwie Pawełek nie miał jednak już nic do powiedzenia. Do piłki - tym razem zagrywanej z prawej strony boiska - znów dopadł Rybus i w 47. minucie trafił do siatki rywala po raz drugi, stając się tym samym bohaterem niedzielnego spotkania.

Chwilę później Hubert Siejewicz podarował Wiśle prezent. 33-letni arbiter podyktował dość wątpliwy rzut karny po faulu na Tomasie Jirasku, a sprawiedliwość z 11 metrów starał się wymierzyć Paweł Brożek. Będąc złośliwym, można stwierdzić, że udało się to napastnikowi Wisły w stu procentach. Brożek charakterystyczną podcinką starał się uderzyć w sam środek bramki, ale Jan Mucha nawet nie drgnął i z uśmiechem na twarzy złapał piłkę. Wydawało się, że gorzej dla Wisły być już nie może.

I faktycznie mogło być już tylko lepiej, a do takiego wniosku można było dojść, patrząc na grę gospodarzy. Grająca z przewagą jednego gracza Legia została zepchnięta do defensywy. Wojskowi myśleli już chyba tylko o tym, by dowieźć korzystny wynik do końca.

I udało im się, choć w 61. minucie kontaktowego gola po strzale z bliskiej odległości, rehabilitując się tym samym za niestrzelonego karnego, zdobył Paweł Brożek. Zagrywał do niego wówczas szarżujący kostarykański obrońca Junior Diaz.

Potem - mimo starań - wiślacy zbyt wielu okazji do strzelenia bramki już nie mieli. Gol mógł paść jedynie w 66. minucie, gdy po centrze Marka Zieńczuka nikomu nie udało się przeciąć lotu piłki, a ta uderzyła w słupek.

Ostatecznie jednak wynik się nie zmienił. Legia odniosła arcyważne zwycięstwo, a Maciej Rybus tą niedzielę zapamięta zapewne jako najszczęśliwszy dzień w karierze.

Legia Warszawa - Wisła Kraków 2:1 (1:0)

1:0 - Rybus 29'

2:0 - Rybus 48'

2:1 - Paweł Brożek 61'

Składy:

Legia: Mucha - Wawrzyniak, Szala, Astiz, Choto - Roger, Borysiuk (76' Ekwueme), Vuković, Radović - Rybus (64' Kiełbowicz) i Grzelak (68' Majkowski).

Wisła: Pawełek - Kokoszka, Dudka, Baszczyński, Piotr Brożek - Zieńczuk, Iirsak, Cantoro, Łobodziński (46' Diaz) - Paulista (68' Boguski) i Niedzielan (46' Paweł Brożek).

Żółte kartki: Astiz, Choto i Vuković (Legia) oraz Piotr Brożek, Diaz i Dudka (Wisła).

Czerwone kartki: Dudka (za drugą żółtą).

Widzów: 10 000.

Najlepszy piłkarz Legii: Maciej Rybus.

Najlepszy piłkarz Wisły: Mariusz Pawełek.

Najlepszy piłkarz meczu: Maciej Rybus.

Komentarze (0)