Latem tego roku środkowy obrońca musiał wrócić do Austrii po krótkim epizodzie w lidze belgijskiej. Wiele wskazywało jednak na to, że w Red Bullu Salzburg jest już skreślony. Działacze rozglądali się za nowym pracodawcą dla Kamila Piątkowskiego, ale transakcja nie doszła do skutku.
Piłkarz z Jasła pozostał w drużynie "Byków", choć zdawał sobie sprawę, że w hierarchii obrońców zajmuje niskie miejsce. Jeśli grał, to w niepełnym wymiarze czasowym. Na domiar złego przydarzyła mu się kontuzja łydki, przez którą musiał pauzować przez ponad miesiąc.
- Myślę, że miał dwa problemy. Po pierwsze, zbyt często doznawał kontuzji. Po drugie, były trener Matthias Jaissle po prostu nie polegał na nim. Był niezadowolony ze swojej sytuacji i było to widać po jego występach, nawet wtedy, kiedy grał - mówi nam Michael Unverdorben. redaktor "Salzburger Nachrichten".
Na przełomie grudnia i listopada karta się odwróciła. Piątkowski zagrał od deski do deski w meczu grupowym Ligi Mistrzów z Realem Sociedad (0:0). Mało tego, był wyróżniającą się postacią na murawie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
- Kamil wśliznął się do podstawowego składu, bo Oumar Solet w tym sezonie ciągle zmagał się z kontuzjami. Szanse na to, że utrzyma miejsce w składzie są duże, ponieważ Oumar Solet niebawem opuści Salzburg. Z kolei Samson Baidoo jest jeszcze bardzo młody i niedoświadczony - wyjaśnia nasz rozmówca.
- Salzburg miał problemy z kontuzjami w środkowej obronie, dlatego Kamil wszedł do składu. Wcześniej Strahinhja Pavlović i Oumar Solet pokazali jak duet z najwyższej półki. Obaj wygrywali rywalizację z Kamilem - uzupełnia Aleksandar Andonov z "Salzburg24".
Piątkowski zebrał również dobre recenzje po starciu ligowym z Wolfsbergerem (1:0), zaś w sobotnim spotkaniu z Rapidem Wiedeń był autorem zwycięskiej bramki na 1:0. Po nieudanych tygodniach stoper znalazł się na fali wznoszącej.
- Dzięki większemu zaufaniu trenera Gerharda Strubera gra teraz bardzo dobrze. W sobotę przeciwko Rapidowi (1:0) był najlepszy, jeśli chodzi o drużynę z Salzburga. Nie tylko strzelił gola, ale także świetnie bronił - zauważa Unverdorben.
- Największymi atutami Kamila są gra jeden na jeden i silna mentalność. Uderza także bardzo dobre, długie piłki. Jeśli będzie grał na stałym poziomie i nie popełniał poważnych błędów, trener Struber nadal będzie na niego stawiał. Osobiście uważam, że może osiągnąć wyższy poziom przy dłuższym czasie gry. Jest dla niego niezwykle ważne, aby trener mu ufał. Wtedy będzie mógł dawać równie świetne występy - twierdzi Andonov.
23-latek z całą pewnością chciałby spróbować się na jeszcze wyższym pułapie niż liga austriacka. Jak powszechnie wiadomo, reprezentacja Polski nie ma zbyt dużego pola manewru na środku defensywy. Dobrze rokujący Piątkowski mógłby wrócić do kadry narodowej po przerwie trwającej ponad dwa lata.
- Trudno powiedzieć, czy ma potencjał, by grać w czołowej europejskiej lidze. Na ten moment Piątkowski ma za sobą niewiele meczów, w których odegrał w Salzburgu ważniejszą rolę. Myślę, że w obecnej formie byłby gotowy na występy w rozgrywkach międzynarodowych. Widzieliśmy już w Lidze Mistrzów, że potrafi pomóc w starciach z klasowymi rywalami - dodał Unverdorben. - Wierzę, że Kamil może grać na wysokim międzynarodowym poziomie, jeśli utrzyma tak dobrą formę i nie będą mu przeszkadzały kontuzje - kontynuuje Andonov.
We wtorkowy wieczór Piątkowski najpewniej znów będzie mógł zaprezentować się szerszej publiczności w Lidze Mistrzów. Jego zespół aktualnie zajmuje trzecie miejsce w stawce grupy D, dzięki czemu wiosną może zagrać w fazie pucharowej Ligi Europy. Spotkanie Red Bulla Salzburg z Benficą Lizbona rozpocznie się o godz. 21:00.
Rafał Szymański, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Reprezentant Polski zobaczył czerwoną kartkę. Dziennikarze bezlitośni
Chelsea wydała ponad miliard funtów, a stoi w miejscu. Mauricio Pochettino mówi o wzmocnieniach