Dreszczowiec na Etihad Stadium. Manchester City roztrwonił przewagę

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Peter Powell / Na zdjęciu: Heung-min Son strzelił dwa gole w meczu z Manchesterem City, ale jeden był samobójczy
PAP/EPA / Peter Powell / Na zdjęciu: Heung-min Son strzelił dwa gole w meczu z Manchesterem City, ale jeden był samobójczy
zdjęcie autora artykułu

W meczu kończącym 14. kolejkę Premier League Manchester City zremisował przed własną publicznością z Tottenham 3:3. Dwa gole w tym spotkaniu strzelił Heung-min Son, ale - niestety dla niego - jeden z nich był samobójczy.

Pep Guardiola i jego zawodnicy dobrze wiedzieli, że swój mecz w ten kolejce wygrał już Arsenal, więc Manchester City nie mógł pozwolić sobie na stratę punktów.

W pierwszej połowie zgadzał się wynik, jak i gra (choć w paru sytuacjach brakowało skuteczności). Druga była słabsza w wykonaniu gospodarzy, inicjatywę przejął Tottenham i w pewnym momencie można było odczuć zdenerwowanie na trybunach. Tak jakby kibice przeczuwali, że coś zaczyna wymykać się z rąk.

Ale na dziesięć minut przed końcem padł gol na 3:2. Fatalną stratę na własnej połowie zanotował Yves Bissouma, dwa podania i Jack Grealish zapakował piłkę do pustej bramki. Zanosiło się na czwartą z rzędu przegraną "Kogutów", jednak stracony gol nie podłamał ekipy Ange Postecoglou. Oni dalej grali po swojemu i w 90. minucie dopięli swego. Po dośrodkowaniu Brennana Johnsona w okienko trafił Dejan Kulusevski. 3:3 na Etihad Stadium. Co to jest za niedziela w Premier League.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za talent! Miss Euro szokuje umiejętnościami

Mecz był z jednej strony emocjonujący, a z drugiej co najmniej dziwny. Zaczęło się koszmarnie z perspektywy Manchesteru City, bo po fantastycznie wyprowadzonym kontrataku Tottenham wyszedł na prowadzenie. Heung-min na dużej prędkości wpadł w pole karne i zaskoczył Edersona. Po trzech minutach Son miał już dwie bramki, ale tym razem trafił do niewłaściwej siatki. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego niefortunnie interweniował i zaskoczył własnego bramkarza.

Manchester City przeważał, z minuty na minutę przewaga mistrza Anglii robiła się coraz większa. I kreował sytuacje. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby swój dzień miał Erling Haaland. A tymczasem Norweg nie wyglądał jak maszyna, a zwykły człowiek. Bo trudno wytłumaczyć chociażby pudło z 13. minuty, gdy nie trafił do pustej bramki i pozbawił niemal pewnej asysty Bernardo Silvy.

Poprzeczkę obił Jeremy Doku, w słupek strzelił Julian Alvarez. Doku był aktywny, a parę jego uderzeń z pola karnego było zablokowanych. Tych sytuacji było całkiem sporo. Gospodarzom udało się wyjść na prowadzenie po upływie drugiego kwadransa, gdy rozklepali defensywę Londyńczyków. Doku do Alvareza, ten do Fodena i Anglik z bliska dopełnił formalności. Guardiola mógł tylko wstać i bić brawo.

Druga połowa? To zmiana o 180 stopni. Bo to Tottenham przejął inicjatywę i zepchnął mistrza do defensywy. Goście zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce i zdecydowanie odsunęli grę od własnej bramki. Spory wpływ na taką grę Tottenhamu miał Pierre-Emile Hoejbjerg, który pojawił się na boisku w przerwie. Dał spokój w rozegraniu, ustabilizował grę swojego zespołu. I przewagę udało się udokumentować w 69. minucie. Po wysokim odbiorze dużo miejsca na dwudziestym metrze miał Giovani Lo Celso i precyzyjnym strzałem zmieścił piłkę przy samym słupku.

I wtedy Londyńczycy stanęli. Po kilku minutach Manchester City się otrząsnął i wrócił do tego meczu. Strzelił gola na 3:2, wydawało się, że to koniec emocji, bo Tottenham nie miał wiele do powiedzenia. W końcu jednak Johnson zacentrował idealnie z lewego skrzydła, a Kulusevski ucieszył liczną grupę kibiców, która wybrała się na ten mecz z Londynu. Punkt na Etihad Stadium, niezależnie od okoliczności, zawsze jest powodem do radości.

Manchester City - Tottenham Hotspur 3:3 (2:1) 0:1 Heung-min Son 6' 1:1 Heung-min Son (s.) 9' 2:1 Phil Foden 31' 2:2 Giovani Lo Celso 69' 3:2 Jack Grealish 81' 3:3 Dejan Kulusevski 90'

Składy:

Manchester City: Ederson - Kyle Walker, Manuel Akanji, Ruben Dias, Josko Gvardiol (87' Nathan Ake) - Phil Foden (73' Rico Lewis), Rodri, Bernardo Silva, Julian Alvarez (87' Mateo Kovacić), Jeremy Doku (52' Jack Grealish) - Erling Haaland.

Tottenham: Guglielmo Vicario - Pedro Porro, Emerson Royal, Ben Davies, Destiny Udogie - Brennan Johnson (90+6' Jamie Donley), Giovani Lo Celso (79' Oliver Skipp), Yves Bissouma (87' Richarlison), Dejan Kulusevski, Bryan Gil (46' Pierre-Emile Hoejbjerg) - Heung-min Son.

Żółte kartki: Rodri, Grealish, Haaland (Manchester City) oraz Udogie, Pedro Porro, Kulusevski, Emerson Royal (Tottenham).

Sędzia: Simon Hooper.

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Manchester City 38287396:3491
2 Arsenal FC 38285591:2989
3 Liverpool FC 382410486:4182
4 Aston Villa 382081076:6168
5 Tottenham Hotspur 382061274:6166
6 Chelsea FC 381891177:6363
7 Newcastle United 381951486:6262
8 Manchester United 381861457:5860
9 West Ham United 3814101460:7452
10 Crystal Palace 381491557:5751
11 AFC Bournemouth 381391654:6748
12 Fulham FC 381381755:6147
13 Brighton and Hove Albion 3812111555:6347
14 Wolverhampton Wanderers 381371850:6546
15 Everton 381391640:5142
16 Brentford FC 381091956:6539
17 Nottingham Forest 38992049:6736
18 Luton Town 38672551:8525
19 Burnley FC 38592441:7824
20 Sheffield United 38372835:10416

CZYTAJ TAKŻE: Leśnodorski uderza w Mioduskiego. Szokujące oskarżenia! Fenomenalna przewrotka w Serie A. "Znamy gola kolejki"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty