Sytuacja w grupie H Ligi Mistrzów po czterech kolejkach jest jasna i klarowna. Manchester City jest na pierwszym miejscu z kompletem dwunastu punktów, RB Lipsk znajduje się tuż za plecami obrońcy tytułu (dziewięć punktów).
Dwie pozostałe ekipy w grupie (Crvena zvezda i Young Boys Berno) zdobyły po jednym punkcie, więc nic już się tu nie może wydarzyć. Została jedynie kwestia, kto skończy na jakim miejscu.
- Pierwszy krok został wykonany, bo my i RB Lipsk mamy już zapewniony awans. Chcemy wygrać po raz kolejny i wyjść z pierwszego miejsca. W fazie pucharowej ważne jest, by drugi mecz grać na własnym stadionie. Nie jest to czynnik decydujący, ale daje delikatną przewagę - mówił Pep Guardiola podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny "centrostrzał" w Bytomiu. Po nim poszli za ciosem
O żadnej grze na pół gwizdka nie ma mowy. - Stadion jest pełen w każdym meczu. Musimy grać jak najlepiej, tworzyć jak najwięcej sytuacji. Potrzebujemy kibiców, bez nich nie byłoby tych sukcesów. Dziękuję im, bo gramy lepiej, mając świadomość, że są z nami. Mam nadzieję, że będą cieszyć się grą - powiedział Guardiola.
Nie miał jednak do przekazania dobrych wieści ws. kontuzjowanych zawodników. W kadrze znajdą się prawdopodobnie ci sami piłkarze, co w meczu z Liverpoolem. John Stones jest najbliżej powrotu, być może dostanie kilka minut.
Powoli do zdrowia wraca też Kevin De Bruyne. Belg ma być gotowy w styczniu. - Jeśli tak powiedział, to tak będzie - uśmiechnął się Guardiola. - Musi się dobrze zregenerować po takiej kontuzji. Krok po kroku. Nie spodziewamy się, że od razu będzie idealnie - dodał trener Manchesteru City.
Początek meczu Manchester City - RB Lipsk we wtorek o godz. 21.