Portugalczyk przede wszystkim kojarzony jest z Atletico Madryt, do którego trafił w 2019 roku. W styczniu hiszpański klub zdecydował się na wypożyczenie Joao Feliksa do Chelsea FC, a gdy dobiegło ono końca, zawodnik - również na zasadzie wypożyczenia - przeniósł się we wrześniu do FC Barcelony.
I w sezon wszedł kapitalnie. Felix zaczął od zdobycia bramki w starciu z Betisem, a parę dni później zabłysnął w meczu z Antwerpią w Lidze Mistrzów, strzelając dwa gole i zaliczając jedną asystę. Później popisał się kolejną - w spotkaniu z Celtą Vito. I od tego momentu cisza.
Statystyki są brutalne. W ostatnich jedenastu potyczkach portugalski napastnik ani razu nie wpisał się na listę strzelców i wyraźnie przygasł. Wpadł w dołek, z którego bardzo trudno mu się wygrzebać.
ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem"
Atletico niejednokrotnie wspominało już, że chce sprzedać Joao Feliksa, ale FC Barcelona chętna nie będzie. Jose Alvarez z "El Chiringuito" zdradził, że kolega Roberta Lewandowskiego nie jest dla klubu priorytetem.
W grę wchodzi jedynie ponowne wypożyczenie piłkarza. A transfer definitywny? Wyłącznie przy kwocie w widełkach od 20 do 30 milionów euro. Według hiszpańskiego dziennikarza, więcej Blaugrana na Feliksa nie wyłoży.
Czytaj także:
Szok w klubie Marcina Bułki
Szef POLADA ujawnia kulisy ws. Bartosza Salomona