Mecz z reprezentacją Czech będzie dla polskiej kadry spotkaniem o być albo nie być na mistrzostwach Europy w Niemczech bez udziału w barażach. Jeśli Biało-Czerwoni nie pokonają rywala na PGE Narodowym, na pewno będą musieli grać w dwóch kolejnych meczach, które odbędą się w marcu.
Zatem zadanie na piątkowy wieczór samo w sobie nie wydaje się łatwe, a możemy dołożyć do tego jeszcze jeden aspekt. Bowiem z perspektywy historycznej Czesi nie jawią się jako wygodny przeciwnik.
Po rozpadzie Czechosłowacji rywalizowaliśmy z naszymi zachodnimi sąsiadami aż dziewięć razy i wygraliśmy jedynie czterokrotnie. Jednak gdy spojrzymy na mecze oficjalne, te o stawkę, bilans wygląda naprawdę fatalnie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki
Rozegraliśmy cztery takie spotkania i wygraliśmy tylko jedno. Ta wygrana (2:1) miała miejsce w październiku 2008 roku w eliminacjach do mundialu w RPA. Później trzy razy graliśmy z Czechami o punkty i trzy razy przegrywaliśmy.
W tym jest mecz rewanżowy z walki o mistrzostwa świata 2010, a także dwa pamiętne spotkania. Mowa oczywiście o starciu podczas Euro 2012, gdy przegraliśmy 0:1 i w ten sposób zakończyliśmy swój udział na organizowanym w Polsce i na Ukrainie turnieju.
Te zestawienie dopełnia najnowszy etap polsko-czeskich potyczek, czyli marcowy mecz, który odbył się w Pradze. Na inaugurację kadencji Fernando Santosa przegraliśmy 1:3, co na samym starcie trochę skomplikowało naszą sytuację w grupie eliminacyjnej, a tego skutki odczuwamy przed piątkowym starciem.
Zatem na oficjalną wygraną z Czechami czekamy już ponad 15 lat. W tamtym spotkaniu bramkarza rywali pokonywali Paweł Brożek oraz Jakub Błaszczykowski. Minęło trochę czasu, ale to nie znaczy, że w międzyczasie nie zwyciężyliśmy naszych zachodnich sąsiadów.
W listopadzie 2015 roku kadra prowadzona przed Adama Nawałkę wygrała w meczu towarzyskim 3:1. Ta rywalizacja była rozgrywana we Wrocławiu, a bramki dla Biało-Czerwonych zdobywali wtedy Arkadiusz Milik, Tomasz Jodłowiec oraz Kamil Grosicki.
Jednak faktem, który warto przytoczyć w przypadku tego spotkania jest to, kiedy było rozgrywane. Otóż tamta batalia odbyła się 17 listopada, czyli dokładnie osiem lat przed zbliżającym się spotkaniem z udziałem drużyny prowadzonej przez Michała Probierza. Miejmy nadzieję, że jest to dobry znak.
Czytaj też:
Menedżer Lewandowskiego: Jestem w szoku!
Michał Probierz: Nie obawiać się posiadania piłki