We wtorek odbyła się kolejna konferencja prasowa reprezentacji Polski. Na niej Michał Probierz mówił o różnych kwestiach, m.in. o tym, dlaczego z kadrą pożegnali się byli już pracownicy sztabu szkoleniowego: Remigiusz Rzepka i Andrzej Kasprzak.
- Jak zaczynaliśmy mówiłem, że wszyscy, co byli na miejscu, pracowali. Teraz, po czasie, zdecydowaliśmy się na zrobienie zmian w sztabie. Nie chciałem też rozbijać młodzieżówki i daliśmy jej trochę czasu, a teraz wzięliśmy stamtąd Mateusza Oszusta i Radosława Gwiazdę. Dziękuję z tego miejsca obu panom, z którymi się rozstaliśmy. Teraz przychodzi m.in. Mateusz, którego znam od roku - zaznaczył trener.
Według informacji podanych przez "Przegląd Sportowy Onet" powodem rozstania miały być chociażby opóźnione raporty dotyczące stanu zawodników czy też brak kamizelek GPS. - To są wewnętrzne sprawy i zawsze tak jest, że ktoś coś powie i coś doniesie. Ja zawsze rozstaję się w zgodzie, nawet jak to mnie zwalniają - mówił selekcjoner.
ZOBACZ WIDEO: Co za fryzura! Partnerka Ronaldo przyciągała wzrok na stadionie
Probierz mówił też o powrocie do kadry Jana Bednarka. - Dla trenera nigdy nie jest łatwe przekazanie informacji o braku powołania. Ja zawsze z zawodnikami rozmawiam i Janek nie dowiedział się o powołaniu z mediów. Teraz też rozmawialiśmy przed powołaniem i teraz Janek jest w drużynie i mam nadzieję, że pomoże - stwierdził.
Jak trener zapatruje się na zestawienie linii obronnej przy nowych powołaniach? - Ważne jest dla mnie to, aby występowali ci, co grają regularnie. Janek jest do dyspozycji, tak samo w przypadku Pawła Bochniewicza. Pozostali - poza Mateuszem Wieteską - też regularnie grają. Jakub Kiwior też trochę pograł - przyznał 51-latek.
Reprezentacja patrzy już na mecze barażowe w marcu czy pełne skupienie jest skierowane starcie z Czechami? - Dla nas najważniejszy jest mecz z Czechami, bo mamy realne szanse na awans. Chcemy, żeby szczęście nam pomogło, a poza tym dla zawodników grających w kadrze jest to kolejny krok. Chcemy, żeby piłkarze przyjeżdżali tu z przyjemnością, chęcią reprezentowania kraju - powiedział.
Michał Probierz został spytany też o "chorobę selekcjonera", która ma się u niego objawiać tzw. "syndromem oblężonej twierdzy". - Moje wyniki badań chyba wypłynęły (śmiech). Wiele osób uzasadnia różne kwestie ze względu na to, że ma inną opinię. Nikt nie zarzuci mi, że nie jestem otwarty dla mediów. Nawet gdy fotografowie prosili o robienie treningów bliżej nich, to to robiliśmy - skomentował.
- Akceptuję różne głosy, każdy ma prawo do swojej oceny i przyjmuję to, ale znam siebie, wiem jaki jestem i jak patrzę w lustro, zawsze jestem uśmiechnięty i zadowolony, bo wszystko robię najlepiej, jak potrafię - dodał trener.
Na koniec trener wyjaśnił swoje słowa o Bartłomieju Drągowskim, który nie przyjechał na kadrę przez uraz, a grał w ostatnich meczach ligowych. - Rozmawialiśmy wcześniej i wiedziałem, że gra z urazem. Dlatego go nie powołaliśmy, bo nie chcemy, aby ktoś musiał brać zastrzyki, będąc na kadrze. Bartek postawił sprawę jasno i za to należy mu się szacunek - zakończył.
Czytaj też:
MŚ U-17. Polacy rozbici przez Senegal
Balon oczekiwań pęka z hukiem