W Bayernie Monachium już nikt nie tęskni za Robertem Lewandowskim. Polak na razie ma bardzo przeciętny sezon w barwach FC Barcelony, a w niemieckim gigancie szaleje Harry Kane. Angielski napastnik strzela gola za golem na boiskach Bundesligi.
W sobotę Bawarczycy pokonali 1. FC Heidenheim 4:2, a były napastnik Tottenhamu Hotspur strzelił dwie bramki. Ostatnie tygodnie są rewelacyjne w jego wykonaniu. Tylko w Bundeslidze strzelił dziewięć goli w czterech meczach.
To złe wieści dla "Lewego", który w monachijskim klubie ustanowił wiele rekordów, a teraz są one zagrożone. Największym wyczynem było strzelenie 41 bramek w jednym sezonie niemieckiej ekstraklasy, dzięki czemu pobił wieloletni rekord Gerda Muellera. Czy Kane będzie jeszcze lepszy?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki
- Pozwolę sobie coś przewidzieć. Jeśli Kane nie będzie mieć poważnej kontuzji, to na pewno pobije rekord Lewandowskiego - powiedział w niemieckim Sky Sport Lothar Matthaeus.
Kane w sobotę pobił już jeden rekord "Lewego". Jako pierwszy piłkarz w historii Bundesligi strzelił 17 bramek w 11 meczach. Nasz rodak w 2019 roku miał szesnaście trafień w jedenastu spotkaniach.
Do końca sezonu zostały jeszcze aż 23. kolejki w lidze niemieckiej. Angielski gwiazdor ma zatem mnóstwo czasu, aby przebić wyczyn Lewandowskiego z sezonu 2020/2021. Nasz rodak wtedy potrzebował 29 meczów, aby strzelić 41 goli. Kane jednak podchodzi do tego z dużym spokojem.
- Pewnie będziecie mnie o to pytać przez cały sezon, ale do pobicia rekordu jeszcze daleka droga - odparł po sobotnim dublecie z Heidenheim.
Jest nieprawdopodobny. Kane przebił Lewandowskiego >>
Xavi wprost o słabej formie Lewandowskiego. Zna przyczynę >>