Po tym, jak Real Madryt ograł FC Barcelonę w El Clasico (2:1), powiększył swoją przewagę nad Dumą Katalonii i miał tyle samo punktów, co liderująca Girona FC. Jednak w kolejnej kolejce bezbramkowo zremisował z Rayo Vallecano.
Tym samym Królewscy zadomowili się na drugim miejscu, tracąc dwa "oczka" do Girony. I jasne stało się, że do zmiany w czołówce nie dojdzie w 13. kolejce. Lider z Rayo wpadki nie zanotował, wygrywając 2:1.
Real przystąpił do starcia z Valencią CF bez kontuzjowanego lidera - Jude Bellinghama. Jednak już w 3. minucie wicemistrz Hiszpanii pokazał, że potrafi radzić sobie mimo braku Anglika w składzie.
Mierzonym podaniem z defensywy do będącego blisko pola karnego rywali Daniego Carvajala popisał się Toni Kroos. Hiszpan przyjęciem zgubił obrońcę Valencii, a następnie uderzył zza pola karnego w kierunku bramki gości. Giorgi Mamardaszwili nie miał nic do powiedzenia i już na starcie wpuścił bramkę.
Przed końcem połowy wynik podwyższył Vinicius Junior. Po zmianie stron Brazylijczyk ponownie wpisał się na listę strzelców, bo bramkarz Valencii nie zdołał interweniować po jego uderzeniu zza pola karnego.
Golkiper gości minutę później podarował rywalom kolejnego gola. Jego podanie wylądowało pod nogami Rodrygo Goesa, a ten ze spokojem umieścił piłkę w siatce, korzystając z "asysty" Mamardaszwiliego.
W końcówce Rodrygo podwyższył na 5:0, a w 88. minucie honorową bramkę dla Valencii zdobył Hugo Duro.
Przeczytaj także:
Ojciec piłkarza reaguje. Polska straciła wielki talent?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki
