"Szymański wywołał zamieszanie. Pojawiają się kolejne gorące informacje" - pisze turecki portal A Spor. Polak w 21 meczach tego sezonu strzelił dziewięć goli i dołożył do nich siedem asyst. Gra i liczby Sebastiana Szymańskiego w Fenerbahce Stambuł są doskonałe.
Pomimo faktu, że jego kontrakt z tureckim gigantem jest ważny do czerwca 2027 roku, to nie wiadomo, jak długo będzie jeszcze występował w tym klubie.
Powód? Swoją grą zwraca na siebie uwagę największych w Europie. TUTAJ pisaliśmy o zainteresowaniu mistrzów Włoch, drużyny SSC Napoli.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki
Potem trafił pod lupę Liverpoolu (-->> TUTAJ), a teraz Turcy informują o kolejnym angielskim potentacie, który chętnie widziałby Szymańskiego w swoich szeregach. To londyńska Chelsea.
"Spekulacjom transferowym w sprawie polskiej gwiazdy Fenerbahce Szymańskiego nie ma końca" - pisze dziennik "Takvim". "Po Liverpoolu kolejny duży zespół podjął działania w sprawie 24-letniego piłkarza" - dodano i poinformowano, że chodzi właśnie o The Blues.
Dziennikarze dodają jednak, że w tureckim klubie nikt nie chce słyszeć o odejściu polskiego pomocnika w trakcie bieżących rozgrywek. "Fenerbahce do końca sezonu jest zamknięte na oferty dotyczące Szymańskiego" - pisze "Takvim".
Przypomnijmy, że już wcześniej przedstawiciele klubu ze Stambułu wezwały do siebie menadżera naszego zawodnika, Mariusza Piekarskiego. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Turcy nie chcą nawet, żeby były prowadzone jakiekolwiek rozmowy w sprawie ewentualnego transferu Szymańskiego. Ten ma być w pełni skoncentrowany na występach w barwach Fenerbahce.
Ważną kwestią jest to, że w kontrakcie 24-latka nie ma wpisanej klauzuli wykupu, zatem to Fenerbahce rozdaje karty w tej rozgrywce. Być może - jeżeli kluby będą się licytować o Szymańskiego - w końcu jakaś kwota będzie satysfakcjonująca i wtedy pojawi się zielone światło na transfer.
Dodajmy, że w czwartek selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz powołał Szymańskiego na ostatni mecz el. Euro 2024. Biało-Czerwoni 17 listopada w Warszawie zagrają z Czechami. Cztery dni później natomiast w meczu kontrolnym zmierzą się z Łotyszami.
Zobacz także:
Kolejny Polak w Barcelonie? "Widzę go tam"
To zaskoczyło. Plaskacz dla Arkadiusza Milika