W czwartkowy wieczór mistrzowie Polski przystąpili do rewanżowego meczu ze Sportingiem Lizbona w ramach Ligi Europy. Niestety, pierwsza część gry nie ułożyła się po myśli zawodników Rakowa Częstochowa.
Już w 10. minucie Jerry St. Juste przedostał się w pole karne częstochowian, gdzie stoczył pojedynek z Bogdanem Racovitanem. Obaj walczyli o piłkę, ale sędzia Enea Jorgji po konsultacji VAR uznał, że to obrońca Rakowa nieprzepisowo powstrzymywał wychodzącego na wolną pozycję przeciwnika.
W konsekwencji Racovitan został ukarany bezpośrednią czerwoną kartką, a decyzja albańskiego arbitra wzbudziła ogromne kontrowersje. Adam Lyczmański w rozmowie z WP SportoweFakty wyjaśnił skomplikowaną sytuację boiskową.
- Mam wątpliwości co do samego faulu. Moim zdaniem, pierwsza decyzja arbitra z boiska była prawidłowa. Jak rozbieramy na czynniki pierwsze na slow motion, wiadomo, że zawsze wygląda to inaczej. Ja twierdzę, że to było po prostu do grania. Hipotetycznie, jeżeli sędzia uznał, że był faul, to nie miał wyjścia innego niż czerwona kartka - podkreślił były sędzia międzynarodowy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki
Zdaniem eksperta stacji Canal+ Sport, bez winy nie był gracz Sportingu. St. Juste przewrócił się w momencie, w którym zdał sobie sprawę, że nie będzie w stanie opanować piłki. Z perspektywy Albańczyka wyglądało to jednak inaczej.
- Przepis mówi jasno, że jeśli jest trzymanie, ciągnięcie lub pchanie przeciwnika przy przerwaniu realnej szansy na zdobycie bramki, nie schodzimy piętro niżej z karą indywidualną, więc tutaj musiał dać czerwoną, ponieważ faul popełniony był ręką. Zaznaczam, jeżeli uznał, że w ogóle był faul. Zadałbym pytanie retorycznie: czy jesteśmy wszyscy pewni tego, że tylko zawodnik Rakowa trzymał rywala? No więc właśnie - podsumował Adam Lyczmański.
"Jedenastkę" na bramkę zamienił Pedro Goncalves. Ten sam piłkarz skompletował dublet z rzutu karnego w 52. minucie. Według naszego rozmówcy, na początku drugiej połowy sędzia Jorgji podjął jak najbardziej prawidłową decyzję. Raków odpowiedział golem Milana Rundicia i przegrał 1:2 ze Sportingiem.
Czytaj więcej:
Co za absurd! I to na oczach selekcjonera
Bohater Legii zaskoczył. "To ważniejsze niż gol"