Piłkarze Juventusu zostali powitani na Stadio Artemio Franchi głośnymi gwizdami. Przede wszystkim Dusan Vlahović oraz Federico Chiesa, którzy w przeszłości byli bohaterami głośnych transferów z Fiorentiny do klubu z Turynu. Z kolei w drugiej linii gospodarzy zagrali dwaj ex-turyńczycy Rolando Mandragora i Arthur Melo.
Goście chcieli dzięki kompletowi punktów umocnić się na miejscu premiowanym awansem do Ligi Mistrzów, a ponadto nadal wywierać presję w tabeli na prowadzącym Interze Mediolan. Na ten moment nie widać innych niż Stara Dama kandydatów do zagrożenia Nerazzurrim.
Juventus podszedł do zadań poważnie i w 10. minucie zdobył gola na 1:0. Pomylił się Fabiano Parisi, choć powinien przeciąć podanie na lewe skrzydło do Filipa Kosticia. Obrońca "obciął się", a Serb miał możliwość swobodnego wykonania płaskiego dośrodkowania. Trafiło ono na stopę Fabio Mirettego, który ominął strzałem z bliska Pietro Terracciano. Brawo bił z ławki rezerwowych między innymi Arkadiusz Milik, któremu podobała się akcja bramkowa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Juventus skupił się na pilnowaniu prowadzenia w kolejnym fragmencie meczu. W 23. minucie ataki Fiorentiny poskutkowały pierwszym strzałem celnym na bramkę Wojciecha Szczęsnego. Poradził sobie z nim Polak i była to dla niego rozgrzewka. W 30. minucie bramkarz Bianconerich musiał już pokazać kunszt, ponieważ uderzenie zza pola karnego Nicolasa Gonzaleza było wyzwaniem. Z kolei w 45. minucie rozprawił się z próbą z rzutu wolnego Cristiano Biraghiego.
Pierwsza połowa nie była napakowana sytuacjami podbramkowymi. Juventus zaczął grać ostrożnie po zdobyciu gola. Fiorentina nie znalazła sposobu na pokonanie Szczęsnego przed zmianą stron i musiała pomyśleć nad nim w przerwie. Ponadto walka była ostra i dziwiło, że dopiero w 43. minucie Daniele Chiffi pokazał żółtą kartkę pierwszemu zawodnikowi Adrienowi Rabiotowi.
Fiorentina wróciła na boisko z nowym napastnikiem M'Balą Nzolą, który zastąpił Lucasa Beltrana. Pierwsza akcja po przerwie została jednak przeprowadzona przez Juventus. Moise Kean strzelał po podaniu Westona McKenniego. Próbował też podwoić prowadzenie Federico Chiesa, ale trafił prosto w bramkarza.
Akcja Federico Chiesy sprawiła, że w statystykach Juventusu przestało straszyć tylko jedno uderzenie celne. Nie była to jednak zapowiedź odważniejszego grania gości - piłkarze Massimiliano Allegrego trzymali się planu na mecz. Od 68. minuty Juventus grał z nowym duetem napastników, ponieważ weszli Arkadiusz Milik i wymownie wybuczany Dusan Vlahović.
Arkadiusz Milik i Dusan Vlahović mieli przestrzeń na kontrataki i jeden z nich wyglądał obiecująco. W 82. minucie Polak dostał podanie bezpośrednio od Wojciecha Szczęsnego, po czym zakończył rajd zagraniem w kierunku dalszego słupka. Serb miał za zadanie oddać uderzenie, ale zabrał się do tego niezdarnie. Dlatego stanęło na skromnym 1:0.
ACF Fiorentina - Juventus FC 0:1 (0:1)
0:1 - Fabio Miretti 10'
Składy:
Fiorentina: Pietro Terracciano - Fabiano Parisi, Lucas Martinez Quarta, Luca Ranieri (89' Yerry Mina), Cristiano Biraghi - Arthur Melo (78' Riccardo Sottil), Rolando Mandragoda - Nicolas Gonzalez, Antonin Barak (60' Giacomo Bonaventura), Christian Kouame (78' Jonathan Ikone) - Lucas Beltran (46' M'Bala Nzola)
Juventus: Wojciech Szczęsny - Federico Gatti, Bremer, Daniele Rugani - Weston McKennie, Fabio Miretti (61' Andrea Cambiaso), Manuel Locatelli, Adrien Rabiot, Filip Kostić - Federico Chiesa (68' Arkadiusz Milik), Moise Kean (68' Dusan Vlahović)
Żółte kartki: Ranieri (Fiorentina) oraz Rabiot, Kean, Gatti (Juventus)
Sędzia: Daniele Chiffi
Tabela Serie A:
Czytaj także: W meczu Juventusu zdecydowała ostatnia akcja
Czytaj także: Klub Łukasza Skorupskiego zahamował. Powrót Karola Linettego