Zanim przejął stery w reprezentacji Polski, Jerzy Brzęczek był zatrudniony w Wiśle Płock. Za jego kadencji "Nafciarze" byli czołową drużyną PKO Ekstraklasy i otarli się o miejsca premiowane grą w europejskich pucharach.
W kolejnych latach płocczanie mocno obniżyli loty. Wisła została zdegradowana do Fortuna I ligi, gdzie zaliczyła rozczarowujący start sezonu. W związku z tym klub podziękował za współpracę dotychczasowemu trenerowi, Markowi Saganowskiemu.
Pojawiły się plotki, że do zespołu z Mazowsza może wrócić właśnie Brzęczek. Były selekcjoner poruszył ten wątek w rozmowie z dziennikarzem portalu sport.tvp.pl.
- O zainteresowaniu Wisły Płock dowiedziałem się po przeczytaniu artykułu. Darzę ten klub sentymentem. Spędziłem tam dobry czas. Myślę, że wszyscy byli zadowoleni. Straciliśmy szansę na europejskie puchary przez błędy sędziowskie. Dowodziły tego statystyki - wspominał szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: akcja-marzenie! Mbappe dostał brawa od kolegi
Po odejściu z drużyny narodowej, Brzęczek pracował jedynie w krakowskiej Wiśle. 52-latek pozostaje bez klubu od października minionego roku.
- Nie ma się co obrażać. Praca trenerska rządzi się swoimi prawami. Sam podjąłem decyzję o podaniu się do dymisji w Wiśle Kraków - tłumaczył.
Czytaj więcej:
Jak on to zrobił? Dwie cudowne parady w Lidze Mistrzów
Odważna deklaracja trenera FC Barcelony. Ma plan na mecz z Realem