Tym razem Barcelona na boiska La Ligi zagrała po meczu Realu Madryt. Mistrzowie Hiszpanii, osłabieni brakiem m.in. kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego, byli świadomi, że liderem ligi nie będą. Drużyna Xaviego mogła jednak tracić do Królewskich punkt.
Granada przed potyczką zajmowała przedostatnie miejsce. Gospodarze nie mieli nic do stracenia i kapitalnie weszli w mecz. W 17. sekundzie otworzyli wynik.
Piłkę stracił Gavi, po chwili otrzymał ją Bryan Zaragoza i mocnym strzałem z pola karnego pokonał Marca-Andre ter Stegena.
Goście starali się szybko odpowiedzieć, ale równie szybko ich impet opadł. Aktywny starał się być Joao Felix. Portugalczyk uderzał z dystansu, podobnie jak Gavi. Andre Ferreira nie dał się zaskoczyć.
Gospodarze czekali na swój kolejny moment i doczekali się go w 29. minucie. Ponownie pokazał się Zaragoza, który ośmieszył Julesa Kounde, a następnie uderzył pod poprzeczkę. Piłka po rękach bramkarza wpadła do siatki.
Przegrywając dwoma golami Barcelona miała problemy z kreowaniem okazji. Drużynie Xaviego udało się jeszcze w 1. połowie złapać kontakt. W zamieszaniu w polu karnym Granady powalczył Felix, ale nie zdołał czysto uderzyć. Do piłki doszedł Lamine Yamal i z bliska trafił do siatki. Nastolatek został najmłodszym strzelcem w historii La Ligi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwierzę wpadło na murawę
Po zmianie stron Barcelona szukała wyrównania. Granada nie zamierzała jednak tylko się bronić, tylko sama szukała trzeciego trafienia po kontrach, jednak klarownych szans nie była sobie w stanie stworzyć.
Zespół Xaviego miał niemal miażdżącą przewagę (ponad 80% posiadania piłki w 2. połowie), ale okazje bramkowe kreowała sporadycznie. W 69. minucie po dograniu w pole karne Ronald Araujo zgrywał piłkę, a Antonio Puertas omal nie wbił jej do własnej bramki! Gospodarzy uratował Andre Ferreira.
Im bliżej było końca, tym Barcelona była groźniejsza. W 78. minucie Araujo uderzył z ok. 15 metrów. Piłka poszybowała obok słupka. Chwilę później Gavi przymierzył w bramkarza.
Mistrzowie Hiszpanii do końca szukali punktu. W 85. minucie Alex Balde dogrywał płasko z lewej strony, Sergi Roberto dołożył nogę i piłka wpadła do bramki. Gospodarze protestowali twierdząc, że chwilę wcześniej faulował Felix. VAR stwierdził, że do złamania przepisów nie doszło.
Chwilę po golu na 2:2 Granada mogła ponownie prowadzić. Kolejna strata Gaviego, po chwili dogranie w pole karne do Zaragozy, a ten trafił w słupek.
Do 2. połowy sędzia doliczył siedem minut. Goście szukali zwycięskiej bramki. W trzeciej minucie doliczonego czasu po błędzie bramkarza trafił do siatki Joao Felix. Po analizach okazało się, że wcześniej był spalony i sędzia gola nie uznał.
W 95. minucie strzał rozpaczy Oriola Romeu o centymetry minął słupek. Korzystniejszej sytuacji Barcelona już nie miała. W Granadzie doszło do niespodziewanego podziału punktów.
Granada CF - FC Barcelona 2:2 (2:1)
1:0 - Bryan Zaragoza 1'
2:0 - Bryan Zaragoza 29'
2:1 - Lamine Yamal 45+1'
2:2 - Sergi Roberto 85'
Składy:
Granada FC: Andre Ferreira - Ricard Sanchez (83' Jesus Vallejo), Miguel Rubio, Ignasi Miquel, Carlos Neva - Bryan Zaragoza, Gonzalo Villar (59' Njegos Petrovic), Gerard Gumbau, Alvaro Fernandez (59' Raul Torrente) - Myrto Uzuni (59' Antonio Puertas), Lucas Boye (73' Jose Callejon).
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Joao Cancelo, Jules Kounde (44' Ronald Araujo), Andreas Christensen, Alex Balde - Gavi, Ilkay Gundogan, Fermin Lopez (61' Sergi Roberto) - Lamine Yamal (76' Oriol Romeu), Ferran Torres, Joao Felix.
Żółte kartki: Miquel, Rubio, Vallejo, Neva (Granada) oraz Cancelo (Barcelona).
Sędzia: Cesar Soto Grado.
Czytaj także:
Jude Bellingham wciąż zadziwia. Real Madryt zdeklasował rywala
Girona znowu wygrywa. Sevilla walczyła do końca