Ostatnie lata są ciągłym progresem dla Realu Sociedad. Baskowie w poprzednim sezonie awansowali do Ligi Mistrzów i tym samym po wielu latach rozłąki wrócili do tych rozgrywek. Teraz są przed startem batalii na europejskiej arenie, ale zanim do tego dojdzie, musieli udać się do jaskini lwa.
Takim mianem należy określić Estadio Santiago Bernabeu, a tymże wspomnianym lwem jest oczywiście Real Madryt. Jednak przy okazji tego starcia król zwierząt obudził się nieco później, niż powinien.
Bowiem już w 5. minucie gracze Realu Sociedad przeprowadzili ciekawą akcję. Piłkę w pole karne wrzucił Takefusa Kubo, a tam świetnie odnalazł się Ander Barrenetxea i 21-latek na raty pokonał Kepę Arrizabalagę. Bramkarz zdołał jeszcze obronić pierwsze uderzenie, ale drugie było dla niego za trudne.
Niedługo później mogło być nawet 2:0 dla gości z Kraju Basków, bo wspomniany wyżej Kubo popisał się znakomitym uderzeniem z dystansu. Piłka wpadła wtedy do siatki, ale na spalonym był w tej sytuacji absorbujący uwagę bramkarza Mikel Oyarzabal.
Po tej sytuacji Królewscy obudzili się z letargu i zaczęli regularnie atakować bramkę rywala, ale do przerwy nie byli w stanie umieścić piłki w siatce. Taki stan rzeczy był spowodowany w dużej mierze świetną dyspozycją bramkarza baskijskiej ekipy, Aleksa Remiro. Jednak tuż po zmianie stron było zupełnie inaczej.
Chwilę po wyjściu z szatni na drugą połowę Królewscy zdobyli bramkę wyrównującą. Wtedy znakomitym uderzeniem popisał się Federico Valverde. Urugwajczyk dostał piłkę w okolicach linii pola karnego i atomowym strzałem umieścił ją w siatce. To dało Realowi nadzieję na zwycięstwo w tym starciu.
Natomiast niedługo później swoją cegiełkę do dobrego wyniku dołożył również Joselu. Ten napastnik dostał znakomite dośrodkowanie od Frana Garcii i uderzeniem głową pokonał bramkarza Realu Sociedad. Swoją drogą, wspomniany Fran zanotował drugą asystę, bo to też on wystawił piłkę jak na tacy przy uderzeniu Federico Valverde.
Czytaj też:
Prestiżowa wygrana w meczu Fortuna I ligi. Niedziela dla gospodarzy
Udany debiut Pachety na ławce Villarrealu
ZOBACZ WIDEO: Kto za Fernando Santosa? "Tego możemy być pewni"