Atmosfera w piłkarskiej reprezentacji Polski od pierwszego dnia zgrupowania przed wrześniowymi meczami el. Euro 2024 z Wyspami Owczymi (2:0) i Albanią (0:2) była - delikatnie mówiąc - fatalna.
Robert Lewandowski w przeddzień rozpoczęcia przygotowań kadry - w rozmowie z portalem meczyki.pl i telewizją Eleven Sports - wrócił do... słynnej już afery premiowej podczas MŚ 2022 w Katarze.
- Po pierwsze, nie wyciągnęliśmy rąk po żadną premię. Po drugie, dostaliśmy niemoralną propozycję. Po trzecie - zostaliśmy w tej sytuacji sami. Pojawiło się wiele mitów wokół tej sprawy - mówił kapitan Biało-Czerwonych.
"Lewy" wytknął też kolegom brak osobowości. Zarzucił im, że nikt nie próbuje wziąć na siebie odpowiedzialności na murawie. Nie wymienił jednak żadnych nazwisk (więcej TUTAJ). Michał Żewłakow, były reprezentant Polski (w latach 2006-11 kapitan kadry), krytycznie odniósł się do słów gwiazdy FC Barcelony.
ZOBACZ WIDEO: Afera za aferą. Winny porażki nie jest tylko Fernando Santos
- Dla mnie kapitan drużyny wchodzi do szatni, zamyka się w niej i mówi tak: "Wiecie co, rozmawialiśmy na te tematy już tak wiele razy, że dzisiaj, niestety, będziemy 'strzelać'. Ty zawaliłeś to..., ty zawaliłeś to..., ty tutaj nie potrafisz, ty musisz się poprawić". Moim zdaniem nabierasz wtedy trochę autorytetu - stwierdził na antenie Canal+ Sport.
Zdaniem 47-letniego Żewłakowa, Lewandowski popełnił błąd. - Jeżeli już ma to być wywiad, w którym dokonujemy czyszczenia, resetu, wstrząsu, to jest to pokazanie palcem: ty to, ty to, a ty to... (...) Nie wiem, co miał na celu ten wywiad - podsumował Żewłakow.
Zobacz:
Wszystko albo nic. O to chodziło Robertowi Lewandowskiemu [OPINIA]