W środę, 13 września oficjalnie dobiegła końca przygoda Fernando Santos z reprezentacją Polski. Po porażce z Albanią (0:2) w eliminacjach Euro 2024 Cezary Kulesza zdecydował, że pozostałe trzy spotkania w grupie Biało-Czerwoni rozegrają pod wodzą nowego selekcjonera.
Santos poprowadził Polaków w sześciu spotkaniach. Pięć z nich miało miejsce w eliminacjach Euro 2024, w których udało się wygrać jedynie dwa razy. Trzecie zwycięstwo nasza kadra pod wodzą Portugalczyka odniosła w meczu towarzyskim z Niemcami (1:0).
"Nie było szans"
Nieudany debiut w rywalizacji z Czechami (1:3), blamaż z Mołdawią (2:3) oraz przegrana w Tiranie z Albanią (0:2). Te porażki spowodowały, że z dotychczasowym szkoleniowcem pożegnano się bardzo szybko.
ZOBACZ WIDEO: Na tej liście jest nazwisko nowego selekcjonera? Zobacz, kto może zastąpić Santosa
- Każdego trenera bronią wyniki. Ale my przegrywamy z Mołdawią 2:3, gdy prowadzimy 2:0. Teraz przegraliśmy z Albanią 0:2 nie mając nic do powiedzenia. Na pięć meczów trzy przegrane, nie było szans, żeby się trener obronił - stwierdził Grzegorz Lato w rozmowie z WP SportoweFakty.
Oczekiwano, że za sprawą Santosa w naszej kadrze dojdzie do rewolucji. I tak początkowo mogło się wydawać, bo powoływani nie byli m.in. Grzegorz Krychowiak, Kamil Grosicki czy Kamil Glik. Podczas wrześniowego zgrupowania Portugalczyk sięgnął jednak po dwóch pierwszych wymienionych piłkarzy.
- Rezygnował z pewnych zawodników, po miesiącu do nich wracał. Trener się tak rzucał od drzwi do drzwi, nie wiedział, w którym iść kierunku. A okazało się, że nawet portugalscy dziennikarze mieli dużo do powiedzenia, że to stare metody szkolenia, nieaktualne - podkreślił były prezes PZPN.
Nie zmienił zdania ws. selekcjonera
Po tym, jak selekcjonerem reprezentacji Polski był Czesław Michniewicz, wybór padł na kolejnego Portugalczyka. Lato jednak od początku uważał, że trenerem kadry powinien być Polak. Czy nadal podtrzymuje to stanowisko?
- Oczywiście. Ja mówiłem to od początku. Wszystkie sukcesy polskiej reprezentacji zdobyli polscy trenerzy - Kazimierz Górski, Jacek Gmoch, Antoni Piechniczek i Jacek Piątek 5. miejsce na mistrzostwach świata w Argentynie - wymieniał nasz rozmówca.
- Nie mamy szczęścia do trenerów zagranicznych. Był Beenhaker i z jakim skutkiem trenował? Był Sousa, który uciekł jak tchórz, bo dostał "dwa dolary" więcej w Brazylii. Teraz wzięliśmy następnego Portugalczyka, niby doświadczonego. Ale z jakim skutkiem? - zapytał retorycznie.
Kto za Santosa? Dwóch kandydatów
Wśród potencjalnych następców Santosa wymienia się Marka Papszuna, o nim wspominał także były prezes PZPN. Jednak jego zdaniem jest jeszcze drugi kandydat, którego związek ma praktycznie pod ręką.
- Mają pracownika, jest trenerem młodzieżówki do 21 lat. Taka historia spotkała Kazimierza Górskiego. Na dzień dzisiejszy jest dwóch kandydatów, a Michała Probierza mają wręcz pod ręką. Mają wybór, ale jest kwestia, czy ktoś się zgodzi wziąć reprezentację na trzy mecze. I to jeszcze dwa tygodnie przez powołaniami, musi do końca tygodnia być znany trener - powiedział 100-krotny reprezentant Polski.
Nasz rozmówca śledzi wyniki reprezentacji Polski U-21 i doskonale wie, jak sobie radzi. I nie ma wątpliwości, że mamy tam zawodników, których można wprowadzić do seniorskiej kadry.
- Najwyższy czas wpuścić świeżą krew do reprezentacji. Obracamy się w tych samych nazwiskach. Santos zrezygnował z Krychowiaka, wrócił do niego, powołał Grosickiego. Nie mam nic do chłopaków, ale nie raz jest sytuacja, że trzeba podjąć jako zawodnik męską decyzję. Część ma już swoje lata - przyznał nasz rozmówca.
Biorąc pod uwagę, że wręcz wszyscy domagali się odmłodzenia kadry, jest to idealny moment, by powołania otrzymali młodsi piłkarze reprezentujący Polskę na arenie międzynarodowej. I ktokolwiek zastąpi Santosa, będzie musiał mocno wziąć to pod uwagę. Szczególnie przy obecnych wynikach młodzieżówki.
Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty
Przeczytaj także:
Cezary Kulesza dla WP SportoweFakty. "Takich decyzji nie podejmuje się w godzinę"