Kibice, którzy w czwartkowy wieczór pojawili się na trybunach PGE Narodowego, mieli prawo być rozczarowani. Przez większą część gry Wyspy Owcze odpierały ataki reprezentacji Polski. Dopiero w ostatnich 20 minutach Robert Lewandowski skompletował dublet, zapewniając zwycięstwo 2:0 gospodarzom.
Styl gry Biało-Czerwonych pozostawiał jeszcze dużo do życzenia. Sylwester Czereszewski w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że spodziewa się jeszcze trudniejszego wyzwania dla kadry Fernando Santosa w Tiranie.
- Jeśli nie widziałbym meczu z Wyspami Owczymi, to byłbym optymistą. Trzeba zdawać sobie sprawę, że tam będzie ciężko. Widać, że afery związały nogi piłkarzom, którzy grają w znanych klubach i zarabiają potężne pieniądze - mówi 23-krotny reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO: "Wygraliśmy, a czujemy wstyd". Ostry komentarz po meczu Polska - Wyspy Owcze
- Nie wytrzymali ciśnienia, bo niestety nie dało się tego oglądać. Gdyby nie rzut karny, to różnie mogłoby być. Jestem pełen obaw przed meczem. Nie wiem, czy zdążą przestawić się na troszeczkę inne granie - dodaje.
Z pozoru wydawało się, że Polska wylosowała dość łatwą grupę w eliminacjach Euro 2024. Tymczasem podopieczni Santosa już dwukrotnie zgubili punkty i po czterech seriach gier zajmują trzecie miejsce w tabeli.
- Z żadnym zespołem w eliminacjach chyba nie zagraliśmy tak, by można było przyklasnąć i powiedzieć, że tak powinna grać kadra. Na dzień dzisiejszy ta drużyna jest bez żadnego stylu i tożsamości - uważa Czereszewski.
I dodaje: - Wszystko to wygląda trochę przypadkowo: składy i dokonywane później zmiany. Pamiętamy, że u siebie też były męczarnie z Albanią, która teraz też się przed nami nie położy. Na własnym stadionie Albania będzie tym bardziej groźna.
Arkadiusz Milik przez 59 minut przebywał na murawie i nie zaznaczył obecności w starciu ze skazywanymi na porażkę Wyspami Owczymi. Później selekcjoner zastąpił go Karolem Świderskim. Czereszewski nie wyklucza, że snajper Charlotte FC tym razem znajdzie się w "jedenastce". To właśnie on dał Polsce dwa ostatnie zwycięstwa nad Albanią.
- Wydaje mi się, że będą dwie lub trzy zmiany. Może być zmiana, jeśli chodzi o Milika, Krychowiaka. W obronie raczej błędów nie było, choć Wyspy Owcze nawet nie zaatakowały i nas nie sprawdziły. Uważam, że z przodu i pomocy powinny być zmiany. Widzieliśmy, jak to wszystko wyglądało - tłumaczy nasz rozmówca.
- Z Wyspami Owczymi trzeba było grać z dwoma napastnikami, ale pomimo dwóch sytuacji Milik nie mógł sobie znaleźć miejsca. Każdy myślał, że to będzie kanonada. Ja też myślałem, że będzie dużo dośrodkowań i Milik strzeli bramkę, a Lewandowski w swoim stylu zawsze gdzieś się znajdzie. Teraz nie wiadomo, czy na przykład w składzie nie wyjdzie Świderski, który zawsze z Lewandowskim w parze radził sobie bardzo dobrze. Jest też lewonożny, sprytny i przede wszystkim skuteczny - ocenia.
- Albania to nie Wyspy Owcze. Może też tak być, że Krychowiak znowu od początku zagra, bo jakieś zadania defensywne wykonuje. Nie obstawiałbym, chociaż chciałbym, żeby wyszedł Sebastian Szymański i zagrał z Zielińskim. To byłby taki ultraofensywny futbol. Trzeba grać o pełną pulę. Mamy jeszcze mecz u siebie z Czechami, ale uważam, że tutaj na porażkę nie możemy sobie pozwolić - przestrzega Czereszewski.
Biało-Czerwoni są w trudnym położeniu, ale w czwartek uśmiechnęło się do nich szczęście, bo Czesi i Albańczycy podzielili się punktami. Fernando Santos na każdym kroku powtarza, że po blamażu w Kiszyniowie każdy kolejny mecz dla Polski jest jak finał. Arcyważne spotkanie eliminacji Euro 2024 Albania - Polska rozpocznie się w niedzielę o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1, Polsacie Sport Premium 1 i na Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Grzegorz Krychowiak przed 100. meczem w kadrze. "Wiemy, po co tu przyjeżdżamy"
"PZPN rozpowszechnia bzdury". Ostra reakcja na plotkę o Lewandowskim!