Mimo kompromitacji z Mołdawią i złej atmosfery wokół naszej kadry pewnie mało kto zakładał, że reprezentacja Polski może mieć problemy z pokonaniem Wysp Owczych. Nasi piłkarze przez długi czas wyglądali jednak blado, a otwierająca wynik meczu bramka padła dopiero w 73. minucie. Impas przełamał Robert Lewandowski.
O komentarz dotyczący postawy Biało-Czerwonych poprosiliśmy Grzegorza Latę, który jako piłkarz rozegrał 100 spotkań w koszulce z orzełkiem na piersi. Król strzelców mundialu z 1974 roku nieco krytycznie odniósł się do gry naszych zawodników.
- W pierwszej połowie wyglądało to słabo. Musimy zdać sobie sprawę z jednego: nie był to porywający mecz. Przeciwnik jaki był, to nawet nie będę się wypowiadał. Wyspy Owcze... nie żartujmy - ocenia Lato.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw tylko się przyglądał, a potem... Co za historia!
- Oddawaliśmy mało strzałów. W pierwszej odsłonie nasi piłkarze chcieli wjechać do bramki, ale tam był tłok. Nie było uderzeń z okolic 20 metra, tego było za mało - dodaje.
Grzegorz Lato zwraca zarazem uwagę, że w ostatecznym rozrachunku najbardziej istotny pozostaje korzystny rezultat, dzięki któremu w kontekście walki o awans do finałów Euro nasza reprezentacja wciąż jest zależna od siebie:
- Sprawę załatwił karny, potem druga bramka. Męczyliśmy się strasznie, ale najważniejsze, że wygraliśmy - komentuje. - Jest bowiem jedna zasada: zwycięzców się nie sądzi - dodaje.
Ostateczne zwycięstwo Biało-Czerwonym zapewnił kapitan Robert Lewandowski, który najpierw pewnie egzekwował "jedenastkę", a następnie popisał się trafieniem wyjątkowej urody. Nie zmienia to oczywiście faktu, iż do momentu zdobycia pierwszego gola postawa "Lewego" pozostawiała wiele do życzenia.
- Jest kilku zawodników w kadrze, którzy pewnie też tego karnego by strzelili. Dwie bramki się jednak liczą. To jest istotne. Zwłaszcza przy drugiej, pięknej bramce pokazał to, co potrafi - podkreślał Grzegorz Lato, który ostatnio wymieniał się w mediach uwagami z Lewandowskim.
Nie ulega wątpliwości, iż w kolejnym spotkaniu nasi reprezentanci będą musieli wznieść się na zdecydowanie wyższy poziom. W niedzielę Biało-Czerwoni zmierzą się z Albanią, która w ostatnim meczu podzieliła się punktami z Czechami i w grupie eliminacyjnej posiada "oczko" przewagi nad Polską. Jak naszych najbliższych rywali ocenia Lato?
- Czesi z nimi zremisowali. Albania to nie są frajerzy. Z nimi już mordowali się Niemcy czy Anglicy. Od pierwszych minut trzeba będzie tam uważać. Grają u siebie, grają dość żywiołowo, mają bardzo dobrych piłkarzy - zapowiada Grzegorz Lato.
Zobacz też:
Santos skomentował zachowanie kibiców. "Mieli prawo"
Poprosił Lewandowskiego o koszulkę. Nie uwierzysz, co zrobił później