Damian Kądzior nie owija w bawełnę. "Straciliśmy dwa punkty"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: mecz Piast Gliwice - Ruch Chorzów
PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: mecz Piast Gliwice - Ruch Chorzów
zdjęcie autora artykułu

Co mecz piłkarze Piasta Gliwice stwarzają sobie sporo okazji. Nie inaczej było w zremisowanym (0:0) spotkaniu z Ruchem Chorzów. Kolejny raz zawiodła skuteczność. - Odpowiedzialność spada na całą drużynę - mówi Damian Kądzior.

W tym artykule dowiesz się o:

- Za nami kolejny mecz, w którym przeważamy i kreujemy sobie dużo sytuacji, a piłka nie chce wpaść do bramki. Niestety czasami takie okresy są w piłce. Ważne, że te okazje stwarzamy, ale trochę boli, że mało jest z tego goli - powiedział Damian Kądzior, pomocnik Piasta Gliwice.

Gliwiczan powinno to jednak boleć zdecydowanie bardziej, bo gdyby do dobrej gry dołożyli skuteczność, to byliby w ścisłej czołówce PKO Ekstraklasy.

- Jesteśmy tego świadomi. Wiemy, jak wygląda sytuacja, a trener pokazywał nam statystyki wykreowanych okazji w całym sezonie. Jesteśmy na drugim miejscu, a po meczu z Ruchem może i na pierwszym. Oczekiwane gole mamy na bardzo wysokim poziomie, ale nie wpada. Musimy ciężko nad tym pracować. Fajnie gramy, w każdym meczu dobry futbol, ale mamy tylko jedno zwycięstwo - rozkładał ręce skrzydłowy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć

W ataku Piasta biega Jorge Felix, dla którego nie jest to wymarzona pozycja na boisku. - Nie możemy zwalać wszystkiego na to, że nie gramy nominalnym napastnikiem. Jorge Felix grał na dziesiątce czy w ataku w Piaście już wcześniej i strzelał dużo bramek. Każdy powinien brać odpowiedzialność za to, żeby sytuacje wykorzystywać. W tym meczu ja czy Michael Ameyaw mieliśmy szanse, też nie jesteśmy napastnikami, ale wymaga się od nas, żeby okazje kończyć golem. Nie patrzymy na to tylko przez pryzmat napastnika, bo odpowiedzialność spada na całą drużynę - podkreślił były reprezentant Polski.

Kądzior pierwszy raz od dawna dostał szansę gry w dłuższym wymiarze czasowym. - Cieszę się, że pierwszy raz od dłuższego czasu zagrałem tyle minut. Dla mnie jest to super sprawa. Szkoda, że nie w wygranym meczu, ale trzeba doceniać małe rzeczy. Stwarzałem sytuacje dla kolegów i sam miałem jedną dobrą okazję. Jest to jedna strona medalu, ale z drugiej straciliśmy dwa punkty - zakończył 31-latek.

--> Piast Gliwice nadal bez gola z gry. "Nie wyłapuję wolnych zawodników na ulicy" --> Patryk Dziczek znów mógł być bohaterem Piasta Gliwice. "Ciężko było zrobić więcej"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty