Legenda brutalnie szczera ws. Lewandowskiego

Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski (foto: Omar Vega) i Gary Lineker (foto: David Ramos) (
Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski (foto: Omar Vega) i Gary Lineker (foto: David Ramos) (

Robert Lewandowski jest największą gwiazdą FC Barcelony i w poprzednim sezonie przyczynił się do wygrania przez Blaugranę rozgrywek LaLiga. Mimo tego Gary Lineker ma jednoznaczną opinię na temat kapitana reprezentacji Polski.

Po opuszczeniu Bayernu Monachium Robert Lewandowski dobrze zadomowił się w FC Barcelonie. W sezonie 2022/2023 zdobył 23 gole i został królem strzelców Primera Division. Miał ogromny wpływ na to, że FC Barcelona zakończyła zmagania w La Liga na pierwszym miejscu.

Mimo tego Gary Lineker nie ma wątpliwości. - Jeśli mówimy o "dziewiątkach", to Lewandowski powoli zbliża się do końca swojej ery. Przez wiele lat był najlepszy [na tej pozycji - przyp. red.] - wyznał w rozmowie dla "Sport Bild".

Kapitan reprezentacji Polski ma już blisko 35 lat, dlatego trudno będzie mu utrzymać wysoką dyspozycję. A Barcelona bardzo liczy na "Lewego", ponieważ chciałaby także odnosić sukcesy w Lidze Mistrzów.

Kto zatem jest teraz najlepszym napastnikiem? - Harry Kane jest jednym z nich na szczycie i oczywiście również Erling Haaland. Nie możemy też zapomnieć o Cristiano Ronaldo, który przesunął się bardziej do środka z lewej strony - stwierdził Lineker.

Dla słynnego piłkarza, a obecnie eksperta telewizyjnego najlepszy jednak jest Kylian Mbappe. - Jeśli zapytasz mnie, którego zawodnika najbardziej chciałbym mieć w swojej drużynie, to jest to Mbappe. On jest kompletny, znakomity! - przyznał 62-latek.

Pierwszy mecz w ramach nowego sezonu FC Barcelona rozegra w najbliższą niedzielę (13 sierpnia). O godz. 21:30 Katalończycy zmierzą się na wyjeździe z Getafe CF.

Czytaj także:
Gundogan zapomniał o Lewandowskim. Polak zanosił się śmiechem
Iniesta jednak nie zagra z Messim. Ten kierunek to niespodzianka

ZOBACZ WIDEO: Sensacyjny transfer Zielińskiego? Dziennikarze wskazali możliwy powód

Źródło artykułu: WP SportoweFakty