Zagadkowa forma kadrowicza. "Selekcjoner poprosił, żebym przyjechał wcześniej"

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Bartosz Bereszyński
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Bartosz Bereszyński

Bartosz Bereszyński zdobył z Napoli mistrzostwo Włoch, ale zagrał w rundzie wiosennej tylko trzy mecze w Serie A. - Bardzo ciężko pracowałem przez ostatnie miesiące, żeby być gotowym fizycznie. Wszystko jest w porządku - mówi.

Sezon 2022/23 był dla Bartosza Bereszyńskiego dość... dziwny. Zaczynał go w Sampdorii, grał regularnie, natomiast zespół był zdecydowanie najsłabszy w Serie A i zasłużenie spadł z ligi. Później znalazł się w kadrze reprezentacji Polski na mundial w Katarze, gdzie zagrał po raz 50. w biało-czerwonej koszulce.

Był też zimowy transfer, a w zasadzie wypożyczenie do SSC Napoli. Co prawda zdobył mistrzostwo Włoch, natomiast trudno powiedzieć, by w tym czasie rozwinął się piłkarsko, bo zagrał zaledwie trzy mecze w Serie A i to w dodatku w samej końcówce sezonu.

- Pierwsze pół roku w Sampdorii było ciężkie. Widziałem, że klub nie zmierza w dobrym kierunku. Nie widziałem światełka w tunelu. Później był mundial, co było wspaniałym przeżyciem. Transfer do Napoli, gdzie te pół roku z jednej strony było bardzo ciężkie, a z drugiej piękne. Zrobiłem sobie prezent na trzydzieste urodziny. Nie zdawałem sobie sprawy, że moja osoba w Neapolu będzie wieczna. Mimo iż nie zagrałem zbyt wielu meczów, to odczuwałem, że jestem ważną częścią zespołu i ważnym piłkarzem dla kibiców Napoli. Myślę, że do końca życia mogę liczyć na darmową pizzę w Neapolu - powiedział Bereszyński na konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalna sytuacja w meczu w Turzy Śląskiej

Zagadką może być forma fizyczna 30-latka, bo - jak wspomnieliśmy - nie miał okazji do zbyt częstej gry na wiosnę. - Bardzo ciężko pracowałem przez ostatnie miesiące, żeby być gotowym fizycznie. Zdawałem sobie sprawę, że szansa może nadejść w trakcie sezonu. Dostałem ją dopiero pod koniec. Zagrałem w trzech meczach, więc wszedłem w jakiś rytm meczowy. Rozmawiałem z selekcjonerem, poprosił, żebym przyjechał do Warszawy trochę wcześniej, żebym poczuł boisko. Wszystko jest w porządku. Czuję się dobrze - podkreślił Bereszyński.

Odniósł się też do kwestii swojej klubowej przyszłości. - Sam nie wiem. W Napoli dostałem informację, że na razie zajmują się zatrudnieniem nowego trenera. Później będą podejmować decyzje odnośnie mojej przyszłości. Mam obowiązujący kontrakt z Sampdorią, więc teoretycznie jestem jej piłkarzem, natomiast będę szukał dla siebie najlepszego rozwiązania. Będziemy myśleć z Sampdorią, jak to najlepiej rozwiązać - powiedział reprezentant Polski.

W piątek biało-czerwoni zagrają na PGE Narodowy w Warszawie z reprezentacją Niemiec. - Jest to wyjątkowe spotkanie. Zdajemy sobie sprawę, że Niemcy są bardzo dobrym zespołem, mają światowych piłkarzy, natomiast my zrobimy wszystko, żeby wygrać - mówił Bereszyński.

Będzie to zarazem pożegnanie Jakuba Błaszczykowskiego. - To była osoba z autorytetem. Osoba, na którą się patrzyło. Kuba dużo pomagał poza boiskiem, rozmawiał z młodszymi zawodnikami, którzy dopiero wchodzili do reprezentacji, wyciągał pomocną dłoń i nakierowywał na właściwe tory. Na boisku też był to wzór do naśladowania. Miałem okazję brać udział w trzech pożegnaniach reprezentantów. Takie pożegnania są emocjonalnym momentem. Fajnie byłoby zagrać z Kubą na jednej stronie po raz ostatni - podsumował mistrz Włoch.

CZYTAJ TAKŻE:
Czesław Michniewicz prześwietlony. Arabowie piszą o byłym selekcjonerze Polaków
"Jak spadać, to z wysokiego konia". Były reprezentant Polski broni wyborów Santosa

Źródło artykułu: WP SportoweFakty