[tag=721]
Real Madryt[/tag] stara się, aby ewolucja kadry drużyny prowadzonej przez Carlo Ancelottiego przechodziła płynnie. Przed startem obecnych rozgrywek w zespole było wielu zawodników, którym pozostał zaledwie rok kontraktu.
Jasne było, że nie wszyscy dostaną przedłużenie swoich umów, a nawet jeśli, to niekoniecznie je zaakceptują. Tak też się właśnie stało. W sobotę 3 czerwca Real Madryt ogłosił oficjalnie aż trzy odejścia po ostatnim meczu sezonu.
Najpierw klub poinformował, że po sezonie swoją przygodę z drużyną "Los Blancos" zakończy Marco Asensio. Hiszpan w zbliżającym się do końca sezonu był bardzo ważnym zawodnikiem dla włoskiego szkoleniowca.
ZOBACZ WIDEO:Feta i kompromitacja w Monachium, "Lewy" talizmanem Barcy i powołania do kadry - Z Pierwszej Piłki #40
Mimo tego zdaniem dziennikarzy skrzydłowy nie zaakceptował drugiej propozycji złożonej przez Real z powodu zbyt małej roli, jaką oferował mu klub. Tym samym z Madrytu odejdzie piłkarz, który w ostatnich miesiącach gwarantował liczby.
Asensio w trwającym wciąż sezonie wystąpił łącznie w 50 meczach. Średnio na murawie spędzał 40 minut. W tym czasie strzelił 12 goli oraz asystował osiem razy. To daje fantastyczny wynik udziału przy golu co 98 minut. Taki rezerwowy to skarb.
Drugim zawodnikiem, który w końcu odejdzie z Realu jest Mariano Diaz. Niektórzy w Madrycie mogli już zapomnieć, że Hiszpan gra w piłkę, bo od jego powrotu w 2019 roku nie zrobił dla drużyny praktycznie nic.
Po nim podobnie jak po Edenie Hazardzie nikt w stolicy Hiszpanii płakać raczej nie będzie [WIĘCEJ TUTAJ]. Trzeba uczciwie przyznać, że włodarze klubu z Madrytu pozbyli się dwóch bardzo drogich problemów.
Czytaj także:
- Upokorzona Borussia bez szans na powtórkę w kolejnych sezonach? Mistrzostwo odjechało na finiszu
- Wybuch paniki na stadionie. Tragiczny bilans