Xavi Hernandez od początku sezonu bardzo klarownie diagnozował kłopoty kadrowe FC Barcelony. Podstawowym problemem zdaniem hiszpańskiego trenera był brak nominalnego klasowego prawego obrońcy.
Na tej pozycji praktycznie przez cały sezon występował Francuz Jules Kounde. Środkowy obrońca od początku mówił jednak jasno, że nie lubi tam grać i lepiej czuje się na środku obrony, gdzie jednak Xavi miał innych kandydatów.
Zimą była możliwość wypożyczenia do FC Barcelony Joao Cancelo, który ostatecznie odszedł do Bayernu Monachium. Mogłoby się wydawać, że z racji na bardzo dobrą relację Pepa Guardioli i Txikiego Begiristaina z Xavim będzie to dosyć prosta operacja.
ZOBACZ WIDEO: Polak talizmanem Barcelony. "To dobry złodziej"
Zaskakujące kulisy tej sytuacji zdradził trener "Dumy Katalonii". - City rozważało opcję, żeby Cancelo przybył do Barcelony i powiedzieli "nie", że nie chcą, żeby przyszedł do Barcy - powiedział w wywiadzie dla "Mundo Deportivo".
- Nie podali mi żadnego powodu, po prostu, że nie można tego zrobić, ponieważ City powiedziało "nie" Barcy. Zapytajcie o to Pepa i całego ich zarządu - dodał były zawodnik Pepa Guardioli właśnie w Barcelonie.
Cancelo w Bayernie wypadł przyzwoicie, ale na pewno w klubie z Niemiec oczekiwano więcej. Zagrał łącznie w 21 meczach. Strzelił jednego gola oraz sześć razy asystował. "Duma Południa" nie ma jednak zamiaru korzystać z opcji wykupu za 70 milionów euro.
Czytaj także:
- Upokorzona Borussia bez szans na powtórkę w kolejnych sezonach? Mistrzostwo odjechało na finiszu
- Wybuch paniki na stadionie. Tragiczny bilans