Jeszcze miesiąc temu nikt się nie spodziewał, że w przestrzeni medialnej w ogóle pojawi się temat odejścia Joshuy Kimmicha z Bayernu Monachium. Przecież wydawało się, że mówimy o zawodniku, który zostanie w Bawarii na długie lata i jest z tym klubem na tyle zżyty, że w przyszłości będzie kapitanem zespołu.
Jednak od pewnego czasu pojawia się coraz więcej informacji dotyczących jego potencjalnego odejścia z mistrza Niemiec. W obiegu pojawia się wiele klubów, które miałyby być zainteresowane jego sprowadzeniem, a najwięcej oczywiście mówi się o FC Barcelonie.
Katalończycy widzą w nim idealnego następcę Sergio Busquetsa, który w miniony weekend rozegrał ostatni ostatni mecz w barwach Barcy. Teraz "Mundo Deportivo" podaje, w jaki sposób Blaugrana zamierza przekonywać Niemca do transferu.
ZOBACZ WIDEO: Holendrzy próbują wyciągnąć Polaka z Rosji. "Wszystko rozejdzie się o pieniądze"
Ten proces ma się rozpocząć podczas zgrupowań reprezentacji narodowych. Według wspomnianego dziennika właśnie wtedy do akcji mają wkroczyć Marc-Andre ter Stegen oraz Robert Lewandowski, czyli dwie gwiazdy Barcy, które mają bardzo dobre relacje z Kimmichem. Niemiec ma łatwiej, bo będzie z nim na kadrze, natomiast w przypadku Polaka nie można wykluczyć, że takie rozmowy będą miały miejsce przy okazji meczu towarzyskiego Polski z Niemcami, który odbędzie się 16 czerwca w Warszawie.
Obaj mają opowiadać mu o klubie i przygotowywać grunt pod rozmowę piłkarza z Xavim. Do takiego spotkania również ma dojść i według gazety sam pomocnik chce spotkać się z trenerem i wysłuchać jego pomysłu. Zapewne nie bez znaczenia jest to, że Hiszpan jest piłkarskim idolem Niemca i współpraca z Xavim może być dla niego kuszącą perspektywą.
Dla władz Blaugrany jest jasne, że jeśli taki ruch ma dojść do skutku, bardzo istotna będzie rola samego piłkarza. Rok temu podobnie wyglądało to w przypadku transferu Lewandowskiego. Wtedy Polak sam naciskał na przejście do Katalonii i tym razem klub chciałby powtórzyć ten schemat.
Czytaj też:
Lewandowski znów wyróżniony
Kibice ocenili decyzję Santosa