Wszystko miało dziać się w nocy z 13 na 14 maja. Miała interweniować ochrona, a poszkodowany trafił do szpitala.
Powołując się na świadków zdarzenia, dziennikarze Weszło poinformowali, że 36-letni mężczyzna ma złamany nos i rozciętą skroń.
Wymienieni w artykule zawodnicy Motoru odnieśli się do sytuacji, która według ich oświadczeń jest nieprawdziwa, a sami nie chcą odnosić się do spraw pozasportowych w kluczowym momencie sezonu.
My zapytaliśmy o sprawę przedstawicieli Motoru Lublin. Czy mają jakąkolwiek wiedzę na temat, jaki opisało Weszło? W odpowiedzi otrzymaliśmy oświadczenie, które przesłał do redakcji rzecznik prasowy Michał Pietrzak.
"Klub Motor Lublin S.A. informuje, że nie otrzymał żadnych informacji ze strony Policji oraz innych organów państwowych, w tym osób fizycznych i prawnych, które mogłyby być stroną zdarzenia, o którym Pan wspomina w mailu. Wobec czego, Klub nie będzie odnosił się do zdarzenia, którego nie jest stroną" - możemy przeczytać.
W tej sprawie skontaktowaliśmy się również z nadkomisarzem Kamilem Gołębiowskim, oficerem prasowym Komisariatu IV Policji w Lublinie. - Nie potwierdzam oficjalnie, że to byli piłkarze, lecz mogę zdradzić, iż w miniony czwartek (25 maja - przyp.red.) otrzymaliśmy zawiadomienie o pobiciu w jednym z klubów w centrum miasta, do którego miało dojść w nocy z 13 na 14 maja - powiedział nam Gołębiowski.
- Tym samym prowadzimy czynności w tej sprawie. Będziemy przesłuchiwać świadków, sprawdzać monitoringi. To wszystko będzie sprawdzone i na bieżąco weryfikowane - zakończył Gołębiowski.
Zobacz także:
Mistrz się zbroi! Kolejny transfer Rakowa Częstochowa
Jakub Rzeźniczak szczerze po spadku. "To najgorszy dzień w karierze"
ZOBACZ WIDEO:Polacy zachwycają Europę. Trener powtarzał jedno słowo