W bardzo trudnej sytuacji przez rewanżowym meczem półfinałowym Ligi Mistrzów był AC Milan. Mistrz Włoch w pierwszym spotkaniu przegrał z Interem Mediolan 0:2 i przed rozpoczęciem drugiego pojedynku był skazywany na odpadnięcie z rywalizacji.
Na pierwszą bramkę w tym starciu trzeba było długo czekać. Padła ona dopiero w 74. minucie, jednak zdobył ją Inter. Przez to praktycznie zamknął kwestie awansu do finału LM, bo w dwumeczu prowadził już 3:0.
Do bramkowej sytuacji doszło w kuriozalny sposób. Lautaro Martinez wycofał piłkę w polu karnym do Romelu Lukaku, ale w to wszystko wtrącił się Robin Gosens. Gdy wydawało się, że piłkarze Interu pogubili się, Belg zdołał przytrzymywać futbolówkę, a następnie oddać ją do Martineza.
Obrońcy Milanu kompletnie zapomnieli o Argentyńczyku i ten nie był kryty przez nikogo. Ostatecznie oddał strzał obok prawej nogi Mike'a Maignana, który nie był w stanie zareagować.
"Inter tego nie wypuści! Inter w Stambule!" - powiedział po zdobytej bramce przez Martineza jeden z komentatorów Polsatu Sport Premium.
I miał on rację. Do samego końca wynik tego meczu nie uległ zmianie. W wielkim stylu Inter zameldował się w finale Ligi Mistrzów. Wieczorem w środę dowie się, kto będzie jego rywalem.
Zobacz bramkę Martineza:
Przeczytaj także:
"Ponosi wyłączną odpowiedzialność". Gorąco po przegranej Milanu
ZOBACZ WIDEO: Polak świętuje upragniony tytuł. To powiedział naszemu dziennikarzowi