HOP:
Przełamanie Sandecji: Piłkarze Sandecji Nowy Sącz w końcu się przełamali. Do ostatniej serii gier zawodnicy z Małopolski nie potrafili zdobyć na wyjeździe punktu, a nawet strzelić gola. Nadszedł jednak czas na starcie w Płocku z miejscową Wisłą. Gracze z Nowego Sącza zaaplikowali płocczanom cztery gole i zgarnęli trzy punkty. To się nazywa przełamanie.
Emocje w Stalowej Woli: Pojedynek Stali Stalowa Wola z Motorem Lublin potwierdził, że nawet na samym końcu ligowej tabeli dzieje się wiele, a spotkanie może być niezłym widowiskiem. Sobotniej potyczce dwóch jak na razie najsłabszych drużyn w lidze towarzyszyło mnóstwo emocji. Obydwie ekipy stworzyły sobie po kilka dobrych okazji strzeleckich. Spotkanie miało także swoją dramaturgię. To, że było to dobre widowisko potwierdzali piłkarze i trenerzy obu uznanych na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie firm.
Duet Reiss - Klatt: Warta zdobyła 26 goli, z czego 17 dwójka snajperów. Świetnie ze sobą współpracują, często dogrywają sobie piłki, zaliczają asysty i sieją postrach w defensywach rywali. To głównie ich zasługa, że Warta ma najlepszy atak w I lidze.
BĘC:
GKP Gorzów Wlkp.: Gorzowianie po raz pierwszy w tym sezonie przegrali na własnym stadionie. Było to kolejne spotkanie, gdzie piłkarze GKP stracili gola w samej końcówce potyczki. Czyżby zawodnikom z Gorzowa Wielkopolskiego brakowało koncentracji do ostatnich sekund pojedynku?
Skromna frekwencja w Ząbkach i Płocku: Bardzo mało widzów obejrzało mecze w Ząbkach i Płocku. W Ząbkach, w pojedynku derbowym, spotkały się miejscowy Dolcan z innym podwarszawskim zespołem - Zniczem Pruszków. Tą potyczkę obejrzało zaledwie 900 osób... Mimo iż Dolcan gra bardzo dobrze, znajduje się w czołówce tabeli, to jego spotkania interesuje zaledwie garstka widzów. O Wiśle Płock już nie mówimy. Płocczanie grają fatalnie, ale kibice ze swoimi pupilami powinni być i na dobre, i na złe.
Postawa KSZO Ostrowiec Św.: Na meczach KSZO jest coraz niższa frekwencja. Zawodnicy z Ostrowca Świętokrzyskiego przegrali trzeci kolejny mecz z rzędu. Trzeci raz także skończyli w osłabieniu. W KSZO brakuje napastnika, który po kontuzji Adama Cieślińskiego wziąłby na siebie ciężar gry z przodu i zdobywanie bramek.