Renesans formy Marcina Kamińskiego. To już czas na powrót do kadry?

PAP / David Inderlied / Na zdjęciu: Marcin Kamiński
PAP / David Inderlied / Na zdjęciu: Marcin Kamiński

- Ma cechy, które mogłyby się w kadrze przydać. W grze Marcina Kamińskiego widać doświadczenie, inteligencję, świetne ustawianie się, agresję - zauważył Marcin Borzęcki. Stoper Schalke 04 Gelsenkirchen wysyła wyraźne sygnały Fernando Santosowi.

209 dni - tyle Marcin Kamiński musiał czekać na kolejny występ na boiskach Bundesligi. Na początku marca środkowy obrońca uporał się z problemami zdrowotnymi i był ostrożnie wprowadzany do składu przez trenera Schalke 04 Gelsenkirchen. W  wygranym 2:0 spotkaniu z VfL Bochum zameldował się na murawie dopiero w 89. minucie.

Dwa tygodnie później odbył się bardzo ważny mecz w kontekście walki o utrzymanie, w którym Schalke podejmowało Herthę Berlin. Siedmiokrotny reprezentant Polski wrócił wówczas do wyjściowej "jedenastki" i przepięknym trafieniem z rzutu wolnego w doliczonym czasie przypieczętował zwycięstwo swojej drużyny 5:2. Od tamtej pory jest pierwszym wyborem Thomasa Reisa.

Źródło: Viaplay

Wrócił z przytupem

W pewnym stopniu doświadczony defensor na pewno wpłynął na grę "Die Koenigsblauen". Warte podkreślenia jest, że z Kamińskim w składzie Schalke jak dotąd wygrało trzy z czterech spotkaniach ligowych, czym znacznie przybliżyło się do utrzymania. Komentator stacji Viaplay Marcin Borzęcki dostrzega jego wpływ na postawę zespołu z Veltins-Arena.

- Zależność jest, aczkolwiek nie można powiedzieć, że to Kamiński odmienił grę i dzięki niemu Schalke zaczęło punktować. Bo punktowało już wcześniej z Kamińskim poza składem. Na pewno jego wkład w trzy zwycięstwa w ostatnich czterech spotkaniach był duży. Mecz z Freiburgiem był do zapomnienia - dla niego i dla drużyny. W spotkaniach z Herthą, Werderem i Mainz Polak spisywał się dobrze, a może nawet bardzo dobrze. Grał bardzo agresywnie, szybko doskakiwał do rywala, był zdecydowany w swoich interwencjach, dużo dawało też zespołowi jego umiejętne wyprowadzanie piłki lewą nogą - wskazał dziennikarz w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Sensacyjna oferta dla Polaka? "Ktoś go proponuje"

Pole do poprawy wciąż jest duże. W połowie stycznia Kamiński skończył 31 lat i jest raczej bliżej niż dalej końca kariery. Do klubu z czołowych miejsc w tabeli już najpewniej nie trafi. Niemniej jednak powrót zawodnika do gry w Bundeslidze jest miłą niespodzianką. W ostatnim czasie wychowanek Aluminium Konin zyskał zaufanie szkoleniowca.

- Oczywiście niezmiennie Kamiński ma braki szybkościowe, natomiast trener Thomas Reis sprawnie je maskuje - albo ustawiając obok niego szybszego stopera, albo grając niższą linią obrony. Ale i sam Marcin tuszuje ten deficyt dobrym ustawianiem się i czytaniem gry. I tak jak po pierwszych meczach w jedenastce można było zrzędzić, że gra wskutek urazów innych, tak przeciwko Mainz trener świadomie posadził na ławce doświadczonego Mayę Yoshidę i postawił na Polaka. To się opłaciło - ocenił ekspert.

Na tej pozycji Reis ma co najmniej kilka opcji, zaczynając od wypożyczonego z Liverpoolu Seppa van den Berga, przez Moritza Jenza, Ibrahimę Cisse, Timothee Kolodziejczaka, Leo Greimla, Henninga Matricianiego, do wspomnianego wcześniej Japończyka Yoshidy. Problem Kamińskiego polega na tym, że ma kontrakt obowiązujący tylko do końca czerwca bieżącego roku.

Walczy o nową umowę

W wywiadzie dla "Kanału Sportowego" sam gracz ujawnił, że rozmawia z kierownictwem klubu na temat swojej przyszłości, lecz jeszcze nic nie jest przesądzone. Nie można wykluczyć scenariusza, w którym Schalke nie zdoła się utrzymać i w konsekwencji będzie chciało uszczuplić kadrę zwłaszcza biorąc pod uwagę dużą liczbę środkowych obrońców.

- Jego przyszłość nie jest uzależniona od klasy rozgrywkowej, mam wrażenie, że w obu wariantach klub chciałby go zatrzymać. W przypadku utrzymania pewnie do rotacji, w przypadku spadku może i do regularnej gry. Ale i sam Kamiński bardziej nastawia się na to, jakie warunki i jaką długość nowej umowy zaproponuje mu klub, a nie tylko na to, czy będzie to pierwszy, czy druga liga - stwierdził nasz rozmówca.

W Gelsenkirchen powiało optymizmem po zwycięstwie 3:2 w dramatycznych okolicznościach nad 1.FSV Mainz 05. Marius Buelter w 12. minucie doliczonego czasu gry wykorzystał rzut karny i za sprawą napastnika zespół wydostał się ze strefy spadkowej. Po 31 rozegranych kolejkach 15. w stawce Bundesligi Schalke ma dwupunktową przewagą nad VfB Stuttgart.

W dolnej części tabeli sprawa stanęła na ostrzu noża. Na dodatek podopieczni Reisa mają szalenie trudny terminarzy, bowiem zmierzą się kolejno z: Bayernem Monachium (13 maja), Eintrachtem Frankfurt (20 maja) i RB Lipsk (27 maja). Marcin Borzęcki jest zdania, że kluczowy dla Schalke może być mecz z triumfatorem Ligi Europy przed własną publicznością.

- Szanse na utrzymanie są całkiem spore po ostatniej kolejce. Kalendarz wprawdzie nie sprzyja, natomiast gdyby udało się Schalke ograć u siebie słabiutko ostatnio Eintracht Frankfurt, to myślę, że nawet bezpośrednie utrzymanie udałoby się zespołowi z Gelsenkirchen zaklepać - kontynuował.

Niespełniony w reprezentacji

Czy reprezentację Polski stać na pomijanie obrońcy grającego w Bundeslidze? 15 listopada 2018 roku Kamiński wystąpił po raz ostatni z orzełkiem na piersi. Biało-Czerwoni przegrali 0:1 w meczu towarzyskim z Czechami. Wcześniej był powołany między innymi na Euro 2012 rozgrywanym na polskich i ukraińskich boiskach.

Za kadencji Czesława Michniewicza był powoływany, choć nie otrzymał ani jednej szansy gry. U Fernando Santosa każdy ma czystą kartę, co pokazał przykład wracającego po długiej przerwie Bartosza Salamona. Zawodnik Lecha Poznań został zdyskwalifikowany przez UEFA za stosowanie dopingu i w związku z tym nowy selekcjoner musi szukać innych rozwiązań na pozycji stopera.

- Ma cechy, które mogłyby się w kadrze przydać - to bez wątpienia. W grze Marcina Kamińskiego widać doświadczenie, inteligencję, świetne ustawianie się, agresję. Do tego bardzo mocna lewa noga. Ale nie mam wrażenia, że polską kadrę by zbawił. Oczywiście można go sprawdzić, zwłaszcza gdyby utrzymał skład do końca sezonu, ale chyba na pozycji pół-lewego lepiej stawiać na młodszego Kubę Kiwiora. Choć oczywiście Marcina można też wykorzystać po prostu jako zmiennika, alternatywę dla piłkarza Arsenalu - skomentował Marcin Borzęcki.

Kamiński będzie mógł zaprezentować swoje umiejętności na tle silniejszego przeciwnika. Mecz Bayern - Schalke rozpocznie się w sobotę o godz. 15:30.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
UEFA zmieni gospodarza finału Ligi Mistrzów? Trwają rozmowy!
Brudy wychodzą na jaw. Brytyjczycy o Borucu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty