Polsce rosną skrzydła. Wreszcie Lewandowski może liczyć na wsparcie

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Jakub Kamiński
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Jakub Kamiński

Można było odnieść wrażenie, że Biało-Czerwoni na stałe zmienią ustawienie, rezygnując ze skrzydłowych. Nieoczekiwanie za granicą zaczęli brylować Jakub Kamiński, Przemysław Frankowski czy Nicola Zalewki. O tę pozycję trener już nie musi się martwić.

Już Adam Nawałka próbował grać trójką środkowych obrońców, choć z marnym skutkiem. Nieco lepiej reprezentacja Polski z tym ustawieniem taktycznym radziła sobie pod wodzą Paulo Sousy oraz Czesława Michniewicza. Z kolei Fernando Santos jest uznawany za trenerskiego konserwatystę i ani myśli rezygnować z klasycznego systemu ze skrzydłowymi, co pokazał na swoim premierowym zgrupowaniu.

Selekcjoner podkreślał także, że w zależności od przeciwnika będzie wystawiał w podstawowym składzie jednego lub dwóch nominalnych napastników. W starciu z Albanią (1:0) sprawdził się wariant z partnerem obok Roberta Lewandowskiego. Był nim Karol Świderski, zaś przy trafieniu snajpera asystował Jakub Kamiński, od którego Santos wkrótce może zaczynać ustalanie "jedenastki".

Piękni dwudziestoletni

Właśnie do Kamińskiego należały ostatnie tygodnie. Można powiedzieć, że trzeci najdroższy piłkarz w historii PKO Ekstraklasy na początku swojej przygody zderzył się z realiami Bundesligi. Z biegiem czasu zyskał zaufanie Niko Kovaca i szybko odpłacił się trenerowi, stając się ważną postacią w ofensywie VfL Wolfsburg. Na boiskach Bundesligi wykręca coraz lepsze statystyki.

W wygranym spotkaniu z Albanią na drugiej flance wystąpił jego rówieśnik Nicola Zalewski, jednak nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Dość powiedzieć, że zebrał najniższe noty spośród kadrowiczów. Nie da się ukryć, że wychowanek AS Roma notuje zniżkę formy. To ostatni dzwonek przed czerwcowymi meczami, by udowodnić, że zasługuje na miejsce w składzie Santosa.

Z nich wszystkich najbardziej wszechstronny i ustabilizowany jest niewątpliwie Przemysław Frankowski. Zawodnik RC Lens może z powodzeniem występować zarówno na prawej, jak i lewej stronie boiska. W wieku 28 lat znalazł się w optymalnej dyspozycji. Co istotne, Frankowski jest regularnie wybierany do "jedenastki" kolejki francuskiej Ligue 1.

Pod względem czysto sportowym Sebastian Szymański z całą pewnością nie odstaje od innych reprezentantów. Uzbierał już 22 mecze z orzełkiem na piersi i w większości przypadków grał na boku pomocy. Wprawdzie może wystąpić na skrzydle w trybie awaryjnym, ale nie jest to jego nominalna pozycja. Kibice przekonali się, że Szymański najlepiej czuje się w środku.

Melodią przyszłości jest Michał Skóraś. Piłkarz Lecha Poznań był jednym z najlepszych pomocników w tej edycji Ligi Konferencji Europy i jak nikt inny zasłużył na duży transfer. Latem za sześć milionów euro przeniesie się do Club Brugge. Z kadrą Michniewicza pojechał na MŚ 2022, rozegrał cztery spotkania w Biało-Czerwonych barwach, lecz jeszcze niczym się nie wyróżnił.

Kto z nich wróci?

O Kamilu Jóźwiaku wielu kibiców zdążyło zapomnieć. Talent wywodzący się z akademii "Kolejorza" rozczarowywał w Derby County i po przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych wcale nie było dużo lepiej. Na klubowego kolegę Karola Świderskiego z Charlotte FC spadła fala krytyki po starcie sezonu. Ostatnio miał natomiast przebłyski wielkiej formy, więc widać światełko w tunelu.

Santos na oba skrzydła może wystawiać graczy występujących zazwyczaj na innych pozycjach, jak wymienionego wcześniej Szymańskiego z Feyenoordu Rotterdam. Tak jest również z Kacprem Kozłowskim. Na wypożyczeniu z Brighton and Hove Albion do Vitesse Arnhem ofensywny pomocnik jest od pewnego czasu wystawiany wyłącznie na lewej stronie i nie zawodzi.

Trudno stwierdzić, co kierowało trenerem Santosem, który w marcowych powołaniach pominął Dawida Kownackiego rozgrywającego sezon życia na zapleczu Bundesligi. Jego awans do elity jest kwestią czasu - z Fortuną Duesseldorf lub bez niej. O ile w Niemczech gra jako jeden z dwóch napastników, to poprzedni selekcjonerzy reprezentacji próbowali Kownackiego w roli skrzydłowego.

Czy niespełna 35-letni Grosicki powinien wrócić do kadry?
Czy niespełna 35-letni Grosicki powinien wrócić do kadry?

Santos dał jasno do zrozumienia, jaką ma opinię na temat PKO Ekstraklasy. Stąd też nie należy spodziewać się powołań dla czołowych skrzydłowych polskiej ligi w postaci doświadczonych Kamila Grosickiego czy Pawła Wszołka. Ten pierwszy sam nie ma zamiaru rezygnować z kadry (więcej TUTAJ).

Jeśli jednak Grosicki otrzyma powołanie, przyjedzie na zgrupowanie świeżo po swoich 35. urodzinach. Bardziej prawdopodobne i uzasadnione wydawałoby się zaproszenie na zgrupowania któregoś z zawodników dobrze rokujących na przyszłość.

Rafał Szymański, WP SprotoweFakty

Czytaj więcej:
Zaczyna się lament? "Widać, jak ważny był Lewandowski"
Adrian Siemieniec przed meczem ze Śląskiem. "Chcemy udowodnić swój rozwój"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty