Maciej Smolewski: Jak wyglądał mecz z Piastem twoimi oczami?
Inaki Astiz: - Uważam, że w pierwszej połowie nie zagraliśmy dobrze... po prostu słabo. Ostro ścieraliśmy się z przeciwnikami i nic więcej. Jednak druga część gry była zupełnie inna - graliśmy agresywniej i lepiej, choć również dopuszczaliśmy przeciwników do głosu. Obie drużyny miały swoje sytuacje, mecz był w miarę wyrównany... więc można uznać, że wynik 1:1 jest sprawiedliwy, choć remis z Piastem jest dla nas stratą dwóch punktów.
Powiedziałeś o tym, że w drugiej połowie zaczęliście grać jeszcze agresywniej... a ten mecz już w pierwszej połowie był grany bardzo ostro, momentami na granicy brutalności.
- Tak było. W tym meczu piłkarzom ciężko było utrzymać się przy piłce i nie mieliśmy za bardzo pomysłu na grę, więc musieliśmy zacząć grać agresywniej. To było jakieś rozwiązanie.
Podczas meczu z Piastem w Gliwicach panowała niezbyt sprzyjająca aura - padał deszcz i było bardzo zimno, przez co murawa wyglądała tak jak wyglądała... Czy warunki panujące na stadionie przy ul. Okrzei przeszkadzały wam grać w swoim stylu?
- Ten wynik nie jest winą boiska czy warunków pogodowych. Przecież już wcześniej wiedzieliśmy jakie będą tutaj okoliczności gry... bowiem wiemy jakie warunki panują jesienią, czy zimą i jak wyglądają wówczas boiska. Tak więc takie rzeczy nie są dla nas żadną wymówką.
W tym sezonie macie problemy z grą na wyjazdach - zdobyliście dopiero piąty punkt w 5. meczu...
- Wszystkie mecze na wyjeździe są bardzo trudne, bo każda drużyna dodatkowo motywuje się na Legię. To było widać również w meczu z Piastem. Oczywiście, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Piast u siebie również postawi trudne warunki i próbowaliśmy się na to przygotować... jak widać, nie do końca się udało.
A to nie jest tak, że z kolei wy macie problemy z odpowiednim zmotywowaniem się na pojedynki z teoretycznie słabszymi rywalami, takimi jak Cracovia, Odra, czy właśnie Piast?
- Nie patrzę tak na to. Uważam, że wszystkie mecze mają takie samo znaczenie - przecież w każdym można ugrać trzy punkty. Te trzy "oczka" zdobyte np. w spotkaniu z Cracovią czy Wisłą mają taką samą wartość. Musimy wciąż o tym pamiętać i staramy się nie motywować tylko na mecze z Wisłą czy Lechem. Jeśli wygramy z poznaniakami - to świetnie, ale później nie możemy tracić punktów tak, jak w dzisiejszym meczu...
Wiecie, że jeśli Wisła wygra mecz w Poznaniu to będziecie mieli do krakowian dziesięć punktów straty?
- Tak, to dla nas bardzo trudna sytuacja. Jednak nie ma co o tym myśleć - trzeba po prostu dalej ostro pracować nad sobą i poprawą tej sytuacji. Ta strata do Wisły to taka jakby matematyczna kwestia, którą trzeba rozwiązać odrabiając punkty.
A czy po tej serii relatywnie słabych wyników wciąż myślicie o mistrzostwie?
- Oczywiście, że tak. W każdym meczu będziemy się bić o punkty, które pozwolą nam myśleć o mistrzostwie.
Co jakiś czas w mediach pojawiają się głosy, że Legia ma najlepszą defensywę w Ekstraklasie... jak reagujesz na takie stwierdzenia?
- Ja nie słyszę takich głosów, a nawet jeśli... nie wpłynęłoby to na moją pracę. Ja zawsze staram się być w najwyższej możliwej formie i wykonywać swoją robotę jak najlepiej mogę. Takie opinie nie mają żadnego znaczenia, bo co z tego, że jesteśmy dobrą defensywą, jeśli tracimy punkty. Także nie słuchamy żadnych komentarzy tylko skupiamy się na treningach i meczach
Myślisz czasami o swojej przyszłości? Jeśli tak to gdzie ją widzisz?
- Na razie mam ważny kontrakt i myślę tylko o grze w Legii, w mojej głowie nie ma miejsca na żadną inną drużynę.