To było kolejne El Clasico w 2023 roku. Tym razem Barcelona i Real zagrały w rewanżowym spotkaniu Pucharu Króla. W pierwszej potyczce na Santiago Bernabeu triumfowali 1:0 wybrańcy Xaviego. Mogli wygrać wyżej, w końcówce zmarnowali dogodną okazje. Ta sytuacja, jak się później okazało, miała wpływ na wynik dwumeczu.
Od początku spotkania żadna z drużyn nie zamierzała kalkulować. Barcelona w lidze zbyt wielu bramek nie traci, ale Real ostatnio pokazywał, że forma wyraźnie poszła w górę. W 6. minucie przed pierwszą szansą stanął Robert Lewandowski. Polak źle przyjął piłkę i szansa przepadła.
Zespoły starały się atakować, pod bramkami brakowało konkretów. Wszystko wyglądało w miarę dobrze, ale jedynie do pola karnego. Po kwadransie do uderzenia głową doszedł Raphinha, jednak przymierzył zbyt słabo i wprost w dobrze ustawionego Thibaut Courtois.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii
Pod bramką Marc-Andre ter Stegena groźnie zrobiło się w 25. minucie. Carvajal popisał się dobrym dośrodkowaniem. Rodrygo nie doszedł do piłki. Niewiele mu brakowało. Osiem minut późnij dogrywał Toni Kroos, akcję starał się sfinalizować Karim Benzema. Nie był jednak w stanie pokonać uderzeniem niemal z zerowego konta ter Stegena.
Niewiele działo się pod bramkami, ale na przerwę Królewscy schodzili prowadząc. W doliczonym czasie pierwszej połowy goście skontrowali Barcelonę. Vinicius Junior zagrał do Benzemy, ten nie uderzał, ale oddał piłkę Brazylijczykowi. Jules Kounde starał się jeszcze wybić futbolwókę, ale ta i tak znalazła się w bramce.
Po przerwie wszystko zaczęło się od nowa. Real jednak błyskawicznie zamknął mecz. Pięć minut po zmianie stron Luka Modrić ruszył środkiem pola, podał do Benzemy, który precyzyjnie przymierzył z okolic linii pola karnego. Ter Stegen piłki nie był w stanie odbić. Niemal po emocjach było osiem minut później. Franck Kessie sfaulował Viniciusa, a rzut karny pewnie wykorzystał Benzema.
Drużyna Carlo Ancelottiego nie zamierzała się zatrzymywać. Po godzinie gry Benzema zagrał na obieg do Modricia, ten nie strzelał, tylko podawał jeszcze do Rodrygo, któremu zabrakło centymetrów, aby dojść do piłki.
Barcelona chcąc doprowadzić do dogrywki musiała zdobyć dwie bramki. Gospodarze nie byli w stanie zagrozić Courtois. To Real powinien podwyższyć wynik. W 77. minucie przed szansą znalazł się Benzema, ale spudłowało po podaniu Marco Asensio. Chwilę później Hiszpan uderzył, ale ter Stegen kapitalnie interweniował.
Francuz poprawił się w 81. minucie, kiedy Vinicius dograł do napastnika, a ten ustalił wynik. Barcelona była na kolanach.
W końcówce na boisku zrobiło się nerwowo. Sprowokować dał się Vinicius, później ostro zagrał Militao. Barcelony nie stać było nawet na uratowanie honoru.
Barcelona może skupić się w La Liga na dojechaniu do mistrzostwa. Natomiast Realowi pozostaje nadzieja na wywalczenie Pucharu Króla, w którym w finale zagra w Sewilli z Osasuną Pampeluna. Priorytetem oczywiście jest dla Królewskich Liga Mistrzów.
FC Barcelona - Real Madryt 0:4 (0:1)
0:1 - Vinicius Junior 45+1'
0:2 - Karim Benzema 50'
0:3 - Karim Benzema (k.) 58'
0:4 - Karim Benzema 81'
Składy:
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Ronald Araujo, Jules Kounde, Marcos Alonso (66' Eric Garcia), Alex Balde - Sergi Roberto, Serqio Busquets, Franck Kessie (59' Ansu Fati) - Raphinha (66' Ferran Torres), Robert Lewandowski, Gavi.
Real Madryt: Thibaut Courtois - Dani Carvajal, Eder Militao, David Alaba, Eduardo Camavinga - Toni Kroos, Luka Modrić (84' Aurelien Tchouameni), Fede Valverde - Rodrygo (74' Marco Asensio), Karim Benzema (88' Nacho), Vinicius Junior (84' Dani Ceballos).
Żółte kartki: Sergi, Gavi, Garcia, Torres, Araujo, Balde (Barcelona) oraz Vinicius, Carvajal, Alaba, Militao (Real).
Sędzia: Juan Martinez Munuera.
W pierwszym meczu: 1:0.
Awans: Real Madryt.
Czytaj także:
Villarreal ściga Ligę Mistrzów. Rozczarowanie Almerii
Promyk nadziei dla Valencii