Sam Robert Lewandowski przed dwoma tygodniami w rozmowie z Eleven Sports przyznał wprost, że mógłby być w lepszej formie. Kapitan reprezentacji Polski doskonale zdaje sobie sprawę, że nie tak to powinno wyglądać.
34-latek jest w słabszym momencie i paradoksalnie utrzymuje się na fotelu lidera klasyfikacji strzelców Primera Division z 15 trafieniami w dorobku. Przełamanie niestety nie nastąpiło podczas zgrupowania kadry narodowej, która zaliczyła potknięcie na samym początku eliminacji Euro 2024.
522 - już tyle minut Lewandowski czeka na kolejnego gola w barwach "Blaugrany" na wszystkich frontach. Po raz ostatni drogę do siatki znalazł 23 lutego, w przegranym 1:3 meczu Ligi Europy z Manchesterem United.
Najskuteczniejszy piłkarz Primera Division kompletnie niespodziewanie wpadł w dołek formy i właściwie sam nie potrafi wyjaśnić, czym jest to spowodowane. W efekcie przewaga polskiego napastnika w klasyfikacji strzelców topnieje.
ZOBACZ WIDEO: Gromy spadły na Lewandowskiego. "Schowany do szafy"
Lewandowski zagrał w pełnym wymiarze czasowym przeciwko Almerii (0:1), Athlethikowi Bilbao (1:0) i Realowi Madryt (2:1). W żadnym z tych spotkań nie sforsował jednak defensywy drużyny przeciwnej.
Pierwszy raz od czterech lat zdarzyło się, by Lewandowski nie zdobył bramki w trzech meczach ligowych z rzędu. Gdy reprezentował barwy Bayernu Monachium, podobne niechlubne serie przydarzyły się mu od 23 listopada do 24 grudnia 2019, od 14 kwietnia do 4 maja 2019 i od 5 listopada do 26 listopada 2016 roku.
Doświadczony napastnik będzie chciał jak najszybciej wymazać z pamięci swoje występy w marcu bieżącego roku. Wyłączając hiszpańskie rozgrywki, był praktycznie niewidoczny w starciach eliminacyjnych z Czechami (1:3) oraz Albanią (1:0).
Wymowny jest fakt, że by przypomnieć sobie tak nieudany miesiąc w wykonaniu Lewandowskiego, trzeba cofnąć się aż do października 2010 roku. Piłkarz grający wówczas w Lechu Poznań również zanotował cztery występy i pomimo tego nie zdołał się przełamać.
Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, jeśli chodzi o statystyki Lewandowskiego w marcu na przestrzeni ostatnich 13 lat, wyglądały one co najmniej przyzwoicie. Małym wyjątkiem jest sytuacja sprzed trzech lat.
W marcu 2020 roku jego Bayern zdążył rozegrać dwa spotkania, ale trener nie mógł wtedy liczyć na narzekającego na kontuzję Polaka. Potem natomiast rozgrywki zostały przerwane w związku z wybuchem pandemii koronawirusa.
Zresztą w analogicznym okresie Lewandowski zgromadził aż siedem trafień, co do dnia dzisiejszego jest osobistym rekordem byłej gwiazdy monachijczyków. Tymczasem sympatycy FC Barcelony powoli zaczynają się niepokoić o dyspozycję "Lewego" przed kluczową fazą sezonu.
W tym momencie ekipa Xaviego, jako lider tabeli, ma bezpieczną przewagę nad drugim Realem Madryt. W sobotę FC Barcelona powalczy o punkty na wyjeździe z Elche CF. Oczy wielu kibiców ponownie będą zwrócone na Lewandowskiego, który we wrześniu skompletował przecież dublet przeciwko temu rywalowi (3:0).
Będzie to więc idealna okazja do przełamania dla napastnika FC Barcelony. Pierwszy gwizdek sędziego o godz. 21:00. Transmisja meczu na antenie Canal+ Premium. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Jak odpoczywać to tylko tak. Urocze zdjęcie z "Lewym"
Bundesliga: niespodzianka w meczu Eintrachtu Frankfurt
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)