Freak fighty na dobre zawitały do Polski w 2018 roku. Popularność rosła z miesiąca na miesiąc, a po kilku latach gale tego typu wciąż cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Idą za tym również spore wynagrodzenia dla zawodników, które przyciągają wielu.
Również byłych oraz obecnych piłkarzy. Swoich sił w klatce spróbowali Piotr Świerczewski czy Jacek Wiśniewski. Niedawno na jednej z edycji Fame MMA zagościł Sławomir Peszko. Od razu spekulowano, czy 44-krotny reprezentant Polski stoczy pojedynek w oktagonie.
Zawalczyć chce także Dominik Hładun. Bramkarz Legii Warszawa śledzi środowisko freak fightów. Uczęszcza nawet na treningi sportów walki.
ZOBACZ WIDEO: Gromy spadły na Lewandowskiego. "Schowany do szafy"
- Rodzina jest związana z boksem. Mój tata, brat i wujek trenowali boks. Wszyscy mają za sobą mniejsze czy większe kariery. Sam też kiedyś próbowałem. (...) Mam podstawy, ale cały czas szlifuję umiejętności w trakcie zajęć indywidualnych. W Warszawie zapisałem się do Legia Fight Club i raz w tygodniu pracuję z trenerem - powiedział w rozmowie z TVP Sport golkiper, który latem ubiegłego roku dołączył do "Wojskowych" z Zagłębia Lubin.
- Nie ma sparingów, zachowujemy bezpieczeństwo, ale pracuję na tarczach i uderzam w worek. Mogę się w ten sposób wyżyć i oczyścić głowę. Lubię oglądać freak fighty. Kluczem są "dymy" i otoczka. Mógłbym mieć kłopot z wpisaniem się w ten klimat, bo nie jestem idealnym generatorem dymów. Jednak chciałbym się kiedyś sprawdzić w klatce! Może być nawet ta rzymska i bez limitu czasowego. Do momentu, aż ktoś padnie - dodał.
Dominik Hładun nie ukrywa jednak, że temat jego potencjalnej walki byłby realny dopiero po zakończeniu kariery piłkarskiej. Jego zdaniem "wejście do klatki z pewnością wywołuje inne emocje". Jakie będą towarzyszyć mu po sobocie?
Właśnie wtedy Legia Warszawa zmierzy się w hicie PKO Ekstraklasy z liderem tabeli, Rakowem Częstochowa przy ul. Łazienkowskiej. Pierwszy gwizdek wybrzmi o godzinie 17:30. Relacja tekstowa na portalu WP Sportowefakty.
Zobacz też:
Erling Haaland może mieć kłopoty. Policja wszczęła dochodzenie
Wpuścił siedem goli, ale... marzenie spełnił. Pokazał "trofeum"