Trudno było wyobrazić sobie gorszy start Fernando Santosa jako selekcjonera reprezentacji Polski. W piątek reprezentacja Czech już po trzech minutach miała dwubramkową przewagę, a w ostatecznym rozrachunku wygrała 3:1 na własnym terenie. Damian Szymański był autorem trafienia honorowego dla Biało-Czerwonych.
Oczy wielu kibiców były zwrócone na następcę Czesława Michniewicza. Szkoleniowiec próbował zmianami w składzie reagować na wydarzenia boiskowe, jednak nie przyniosło to pożądanego skutku.
Przez 90 minut kamera stacji TVP Sport śledziła Santosa przy linii bocznej. Gdy w 27. minucie piłkę do siatki skierował Ladislav Krejci, nowy selekcjoner rozłożył ręce i wymownie spojrzał się w kierunku ławki rezerwowych.
ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać i oglądać. Ależ uderzył
68-latek w sposób niezwykle ekspresyjny przekazywał uwagi swoim podopiecznymi. Santos między innymi pospieszał Roberta Gumnego, który na początku meczu musiał zastąpić na placu gry kontuzjowanego Matty'ego Casha.
Doświadczonemu trenerowi puściły nerwy po bramce gospodarzy na 3:0. Santos najwyraźniej stracił wówczas resztki nadziei, że Polska zdoła wywalczyć przynajmniej remis w Pradze.
Czytaj także:
Wynik lepszy niż gra Hiszpanii. Długo drżała przed rywalem
Ojciec piłkarza Juventusu chce odnowić z nim kontakt. Wylądował na ulicy