Jan Urban na ratunek. "Nikt w Górniku mnie nie przeprosił"

PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Jan Urban
PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Jan Urban

- Jeśli ktoś się obrazi, to jest to jego problem - mówi Jan Urban o swoich relacjach z Lukasem Podolskim. Szkoleniowiec w dalszym ciągu ma żal do Górnika Zabrze, ale mimo to zdecydował się na powrót, by ratować Ekstraklasę.

Jest powrót Jana Urbana do Górnika Zabrze po dziewięciu miesiącach, choć tylko teoretycznie. W czerwcu ubiegłego roku został zwolniony, jednak cały czas pozostawał na kontrakcie. Kiedy pracę w Zabrzu stracił Bartosch Gaul, prezes zwrócił się do Urbana z prośbą o pomoc. Ten - jak sam podkreśla - mógłby odmówić, natomiast chciał wrócić na ławkę.

- Zastanawiałem się nad tym. Ciekawe, jakie byłyby konsekwencje, gdybym odmówił. Podejrzewam, że mógłbym to zrobić. Prawdopodobnie spotkałyby mnie konsekwencje finansowe. Być może w normalnych okolicznościach tak trzeba byłoby zrobić, natomiast wydaje mi się, że w tej sytuacji źle bym się czuł odmawiając, gdy Górnik potrzebuje pomocy - powiedział Urban na konferencji prasowej.

Nie było żadnych poprawek w kontrakcie. To dokładnie ta sama umowa, która obowiązywała w czerwcu. Obowiązuje ona jeszcze przez trzy miesiące.

ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak wróci do reprezentacji Polski? "Nie wykluczam tego"

Przeprosin nie było

Samo zwolnienie Urbana w czerwcu było absurdalne, ponieważ jest to trener, który z przeciętnym - mimo wszystko - zespołem zajął w poprzednim sezonie ósme miejsce w lidze. Górnik prezentował niezłą piłkę. Oczywiście problemem były nie problemy sportowe, a konflikt z ówczesnym prezesem Arkadiuszem Szymankiem.

- Nikt mnie nie przeprosił, ale wielkich rozmów też nie było. To był krótki temat - mówi Urban.

- Byłem praktycznie na każdym meczu Górnika w rundzie wiosennej. To nie był przypadek, że byłem na meczu z Wisłą Płock. Jechałem na spotkanie, bo wiedziałem, że chcą ze mną porozmawiać. Przypuszczałem na jaki temat - podkreśla nowy-stary trener Górnika.

Konflikt z Podolskim?

Po czerwcowym zwolnieniu Urban krytykował Lukasa Podolskiego, który miał duży wpływ na decyzję zarządu. Teraz obaj panowie spotykają się po raz kolejny w jednej szatni.

- Rozmawialiśmy i to nie raz. Między nami nie ma i nie było żadnego konfliktu. Była wymiana zdań. Ktoś ma taką opinię na ten temat, a ktoś inną. Lukas i ja graliśmy w piłkę i dla nas takie sytuacje są normalne. Jeśli ktoś się obrazi, to jest to jego problem - powiedział Urban.

Problem jest oczywisty

Powrót do Górnika mimo wszystko był nieoczekiwany, ale tu zawiódł przede wszystkim timing władz zabrzańskiego klubu, bo trener Gaul stracił pracę po wygranym meczu z Wisłą Płock. To sprawiło, że Górnik jest obecnie na 15. miejscu w ligowej tabeli, jednak jego sytuacja nie jest zbyt ciekawa. Klubowi realnie grozi spadek.

- Górnik grał mecze bardzo dobre i słabe. W poprzednim sezonie wyglądało to podobnie, choć uważam, że byliśmy wtedy bardziej regularni, patrząc na styl. Nie byliśmy regularni w kwestii wyników - analizuje trener Urban.

- Jest problem ze strzelaniem goli, ale dla mnie jest to w jakimś stopniu oczywiste. Jeśli spojrzy się w CV zawodników i zobaczy ile goli strzelali w karierze w poszczególnych sezonach, to nie mogę wymagać. Jeśli zdobywasz po 2-3 bramki na sezon, to dlaczego mam wymagać, że nagle będzie to 8-10? Chciałbym i będę pracował, żeby to poprawić, ale nie dzieje się to ot tak, przez pstryknięcie palcem - stwierdził szkoleniowiec.

CZYTAJ TAKŻE:
"Nie wygląda to dobrze". Wskazał, kogo brakuje mu w reprezentacji Polski
Duże pieniądze dla polskich klubów. Miliony dla Legii i Rakowa

Źródło artykułu: WP SportoweFakty