Jak podaje "Bild", Leroy Sane kolejny raz spóźnił się na zbiórkę, tym razem przed treningiem. Reprezentanta Niemiec czeka teraz kara finansowa opiewająca na około 3 tys. euro.
Niemiec nie pierwszy raz zalicza wpadkę. Pod koniec lutego nie dotarł na czas na zbiórkę przed wyjazdem do Moenchengladbach, o czym także informował wspomniany dziennik. Jego drużyna nie poczekała na niego i piłkarz musiał samodzielnie dotrzeć na stadion Borussii.
Ale tego samego dnia zanotował także jeszcze jedne spóźnienie. Pomocnik nie przyjechał bowiem punktualnie na poranną sesję treningową.
W przypadku wspomnianego, ostatniego treningu, piłkarz jeszcze próbował uniknąć kłopotów. Chciał nawet potajemnie "wjechać tylną bramą" podziemnego parkingu. Sytuacja jednak nie umknęła dziennikarzom "Bilda" i jak można się domyślać, także sztabowi Bawarczyków.
Teraz odpowie za swój występek zgodnie z najnowszym regulaminem kar, który od dość dawna obowiązuje w zespole Bayernu. Zainicjowali go kierownik zespołu Kathleen Krueger i drużynowy psycholog dr. Maximilian Pelka.
Sane ostatnimi ekscesami z pewnością nie poprawił swojej sytuacji w hierarchii zespołu. Niemiec swój ostatni mecz w pełnym wymiarze czasowym rozegrał 24 stycznia przeciwko FC Koeln. Od tego czasu nie jest pierwszym wyborem Juliana Nagelsmanna.
Lech przeszedł do historii polskiej piłki. Przy Bułgarskiej wyrównano rekord
Kluczowy mecz dla Lechii. Tydzień intensywnych rozmów w Gdańsku
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! Porównują go do Messiego