Główną rywalizacją wtorkowego wieczoru z Ligą Mistrzów była batalia pomiędzy Chelsea, a Borussią Dortmund. Jednak oczywiście nie można było zapominać o drugim rozgrywanym w tym czasie meczu. W tym starciu Benfica Lizbona mierzyła się z Club Brugge.
W tej batalii po pierwszym meczu sytuacja była w miarę klarowna. Przy okazji inauguracyjnego starcia rozgrywanego w Belgii Benfica ustawiła sobie dwumecz wygrywając 2:0. Dzięki temu mogła ze sporą dozą spokoju podchodzić do domowego rewanżu.
I od początku tego starcia było widać, kto ma sytuację pod kontrolą. Portugalczycy już w 2. minucie zdobyli bramkę, która jednak została anulowana po analizie VAR. Przez resztę pierwszej połowy oglądaliśmy dość spokojną rywalizację, ale pod jej koniec Orły zaczęły strzelanie.
W 38. minucie indywidualną akcją popisał się jeden z najlepszych zawodników portugalskiego zespołu w tym sezonie, Rafa Silva. Pomocnik dostał piłkę od swojego kolegi z drużyny i początkowo trochę zamotała mu się pod nogami, ale po chwili zewnętrzną częścią stopy uderzył w kierunku dalszego słupka i nie dał szans bramkarzowi.
Drugie trafienie przyszło w doliczonym czasie do pierwszej części spotkania. Wtedy asystujący przy pierwszej bramce Goncalo Ramos otrzymał piłkę wszedł między kilku rywali i mocnym strzałem umieścił ją w siatce. Do przerwy Benfica prowadziła 2:0 i raczej było jasne, że to ona zamelduje się w ćwierćfinałach tego sezonu Ligi Mistrzów.
Druga połowa meczu przyniosła kolejne bramki dla lizbońskiego zespołu. Najpierw swoje drugie trafienie zanotował Goncalo Ramos, a niedługo później rzut karny na gola zamienił Mario.
Ostatni kwadrans był już rozgrywany w niższym tempie, ale Portugalczycy tak czy siak zdołali dołożyć kolejne trafienie. Na 5:0 trafił Neres. Jednak tuż przed końcem spotkania goście z Belgii zdobyli bramkę honorową. Piłkę do siatki skierował Bjorn Meijer.
Czytaj też:
Potężny cios w Barcelonę
Wyróżnienie dla "Lewego" od Kahna
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion