W sobotnim meczu 27. kolejki ligi belgijskiej Radosław Majecki musiał dwa razy wyciągać piłkę z siatki. Na domiar złego golkiper nabawił się niebezpiecznie wyglądającej kontuzji tuż przed zmianą stron.
Rozpędzony Djeidi Gassama wpadł w pole karne i nierozważne kopnął Majeckiego w klatkę piersiową, a ten mocno ucierpiał, ale dotrwał do końca pierwszej części gry. Później zastąpił go Warleson. Wspomniany Gassama z KAS Eupen nie obejrzał nawet żółtej kartki za to przewinienie.
Niestety, bramkarz będzie musiał odpocząć od futbolu. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie, badania wykazały naderwanie mięśnia piersiowego. Reprezentant Polski mógł opuścić szpital, ale będzie niezdolny do gry przez sześć tygodni.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol w Meksyku! Stadiony świata
Dyrektor sportowy zabrał głos w tej sprawie. - To strata, że musimy tęsknić za Radkiem w nadchodzących tygodniach, jednak jednocześnie odczuwamy ulgę, że wrócił do domu i może rozpocząć rehabilitację - oznajmił Carlos Avina.
Działacz był zaskoczony postawą sędziego głównego. - Nie rozumiemy, dlaczego VAR nie interweniował. W przeszłości zawsze podchodziliśmy do sędziów w konstruktywny sposób. Rozumiemy, że ich praca staje się trudniejsza ze względu na szybkość i ewolucję gry. Jednak niepokojące jest to, że tydzień po tygodniu popełniane są błędy, które psują wizerunek i reputację naszej ligi. Składamy skargę do Wydziału Sędziów i oczekujemy wyraźnego sygnału - grzmiał Avina.
Cercle Brugge będzie musiało radzić sobie bez Majeckiego w nadchodzących meczach. Bramkarz jest tylko wypożyczony do belgijskiego zespołu z AS Monaco.
Czytaj także:
Ogromna sensacja w meczu FC Barcelony! Miała być ucieczka, jest kompromitacja
Spezia powalczyła po zmianie trenera. Dwaj Polacy na boisku