Podczas gdy w środowy wieczór w Brugii i w Dortmundzie będzie toczyć się rywalizacja o ćwierćfinał Ligi Mistrzów, w Londynie odbędzie się jeden z najważniejszych meczów tego sezonu w Premier League. Arsenal ma już zaledwie trzy punkty przewagi nad Manchesterem City, a teraz dojdzie do bezpośredniego starcia tych drużyn na Emirates Stadium.
- Największe zagrożenie stanowią jako drużyna. Stoimy przed wyzwaniem, by wejść na ich poziom. Zasługują na to, czego dokonali przez ostatnie sześć lat. Musimy wykorzystać energię, by powiedzieć, że jest to miejsce, w którym chcemy być. W tym kierunku zmierzamy - powiedział Mikel Arteta na konferencji prasowej.
Będzie to też pojedynek mistrza z uczniem. Arteta rozpoczynał trenerską przygodę jako asystent Pepa Guardioli w zespole City w latach 2016-19. - Wiele się nauczyłem. Przebywanie z nim było niewiarygodnym doświadczeniem na poziomach osobistym i zawodowym. Stałem się lepszym człowiekiem i na pewno lepszym trenerem. Teraz korzystam z tych doświadczeń - przyznał trener Kanonierów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol w Meksyku! Stadiony świata
Fakty są jednak takie, że Arteta jako trener nigdy z Guardiolą nie wygrał. - Nie skupiam się na pokonaniu konkretnego trenera, ale na tym, by wygrać z kolejnym przeciwnikiem. W tym przypadku będzie to Manchester City - odpowiedział Hiszpan.
Inna sprawa, że w zespole Arsenalu nie opadły jeszcze do końca emocje po ostatnim ligowym spotkaniu z Brentfordem, który ostatecznie zakończył się remisem. Tak być jednak nie powinno, by wyrównujący gol padł po ewidentnym spalonym, którego nie wychwycili ani sędziowie na boisku, ani ci zasiadający w wozie VAR.
- Byliśmy bardzo źli, bo to nie była ludzka pomyłka, a bardzo poważne niezrozumienie swojej pracy. Trudno to zaakceptować, bo ten błąd kosztował nas trzy punkty, których nikt już nam nie zwróci. Doceniam przeprosiny, ale nie zmienia to faktu, że w tabeli mamy o dwa punkty mniej niż powinniśmy - mówił Arteta.
Początek meczu Arsenal - Manchester City w środę o godz. 20.30.
CZYTAJ TAKŻE:
Dostał przelewy od Barcelony na 1,4 mln euro. Wielka afera w Hiszpanii
Santos "skreślił" polskiego trenera. Kulesza wyjaśnia powód