Paris Saint-Germain nie przeżywa najlepszego okresu, biorąc pod uwagę potencjał sportowy, jakim dysponuje. Zdarzało się wcześniej, że paryżanie nie potrafili znaleźć pogromcy przez długie miesiące, tymczasem tylko w tym roku przegrali aż trzy ligowe spotkania, z Lens, Rennes i Monaco.
Podopieczni Christophe'a Galtiera ulegli również Olympique Marsylia i tym samym pożegnali się z Pucharem Francji. W 2023 roku stracili już 13 bramek, a do niedawna nie było wiadomo, czy największe gwiazdy klubu, Lionel Messi i Kylian Mbappe, uporają się z urazami i zdążą wykurować się na starcia z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów.
Jedno z głowy
Sympatycy zespołu z Parc des Princes akurat w tej sprawie mogą odetchnąć z ulgą, bo zarówno Argentyńczyk, jak i Francuz będą gotowi na wtorkowe spotkanie przeciwko Bawarczykom. Natomiast nie wiadomo, jaka będzie ich dyspozycja, a rywal tej klasy potknięć nie wybacza.
Sytuacja Bayernu jest zgoła odmienna. Zespół Juliana Nagelsmanna nabrał wiatru w żagle i w ostatnim czasie imponuje formą. Ostatnie trzy mecze Bayernu kończyły się zwycięstwami. W każdym z nich Niemcy trafiali do siatki rywali minimum trzykrotnie, a Yann Sommer tylko dwa razy wyjmował piłkę z własnej bramki, co miało miejsce w starciu z Wolfsburgiem.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski znów straszy. Zgarnie więcej niż przypuszczał?
W jednej i drugiej drużynie nie jest różowo
Goście wtorkowej potyczki również mają swoje problemy. Na obiekcie Parku Książąt nie wystąpi Manuel Neuer, dochodzący do siebie po wypadku na nartach, w którym złamał nogę. Kontuzja mięśnia wykluczyła z gry Sadio Mane, a przez uraz kolana znów nie zobaczymy na murawie również Lucasa Hernandeza.
Niemniej PSG bywało już w bardziej komfortowej sytuacji, a mimo tego i tak ostatecznie żegnało się z rozgrywkami. Choćby w minionym sezonie, gdy słabości Les Parisiens bezlitośnie obnażył Real Madryt i za sprawą trzech trafień Karima Benzemy rozstrzygnął na swoją korzyść zdawało się przegrane już starcie, w trakcie ostatnich 45 minut dwumeczu, przy stanie rywalizacji 0:2.
Pieniądze to jednak nie wszystko?
W poprzednich latach niby było blisko, ale i tak zawsze czegoś brakowało. Jak w sezonie 2020/21, gdy Manchester City odprawił francuski zespół z kwitkiem, wygrywając półfinał 4:1, albo rok wcześniej w finale z Bayernem, gdzie zabrakło konkretów i skończyło się na skromnej porażce (0:1).
Panuje opinia, że w Paryżu przede wszystkim brakuje szatni, a do większych sukcesów trzeba czegoś więcej niż pieniędzy, a mianowicie kolektywu i zgranej drużyny, której w zespole ze stolicy wciąż nie ma. Uwypuklały to przeróżne obrazki, począwszy od tych z murawy, gdy w oczy rzucał się brak współpracy pomiędzy piłkarzami, skończywszy na takich całkowicie pozasportowych.
To może zakończyć pewien rozdział
I tak fortuna kołem się toczy. PSG ma pieniądze, wielkie gwiazdy i rozgłos, ale w gablocie wciąż brak najważniejszego klubowego trofeum na Starym Kontynencie. Ewentualna porażka z Bayernem w dwumeczu i kolejne pożegnanie się z Ligą Mistrzów na etapie 1/8 rok po roku, to byłaby dla paryżan prawdziwa klęska.
A czy do niej dojdzie? Czas pokaże, a świat wkrótce pozna odpowiedź na to pytanie. Natomiast jeśli nie, z pewnością Czerwono - Niebiescy mogą nabrać wiatru w żagle i spróbować jeszcze raz. Tym bardziej, że w bieżącym sezonie żadna europejska drużyna nie sprawia wrażenia dominatora, a wytypować zwycięzcę Ligi Mistrzów jest niezmiernie trudno.
Natomiast ewentualna porażka może projekt do reszty pogrążyć. A skoro sytuacja już nie jest najlepsza, taki cios mógłby być gwoździem do trumny i wywołać konieczność kolejnej znaczącej przebudowy. Ale kogo, jak kogo, PSG akurat na nią stać. Wówczas wszystko zacznie się od nowa.
Mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów PSG - Bayern Monachium we wtorek o godz. 21:00.
Zobacz także:
- Karygodne zachowanie komentatorów wobec Rusłana Malinowskiego. Te słowa nigdy nie powinny paść
- Zawodnik Legii rozchwytywany. Zainteresowane jego usługami są kluby jednej z najlepszych lig świata