Fernando Santos już w Polsce. Nowy selekcjoner zaczyna pracę

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Fernando Santos po przylocie do Polski
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Fernando Santos po przylocie do Polski

To już się dzieje. Fernando Santos, nowy selekcjoner, wylądował w Polsce i zacznie pracę jako selekcjoner piłkarskiej reprezentacji.

W tym artykule dowiesz się o:

Zaczyna się nowa era. Portugalczyk Fernando Santos na dobre zaczyna pracę jako selekcjoner reprezentacji Polski. W styczniu uznany trener podpisał kontrakt z Polskim Związkiem Piłki Nożnej i wrócił do Portugalii. Po podjęciu nowej pracy Santos uczcił z żoną rocznicę ślubu, wyjechali wspólnie do Jerozolimy. Jednak teraz 68-latek podejmuje nowe wyzwanie.

We wtorek około 18:20 samolot z Lizbony z Santosem na pokładzie wylądował na Okęciu. Nowy selekcjoner długo kazał na siebie czekać, bo dopiero po 50 minutach opuścił terminal i przesiadł się do auta. Stamtąd przejechał do jednego z warszawskich hoteli. Tam spędzi pierwsze dni w Warszawie.

Jak informował Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty, Santos i jego ludzie przeniosą się do wybranych przez siebie mieszkań. PZPN przygotował dla Portugalczyka i jego najbliższych współpracowników mieszkania w kilku lokalizacjach. To trener i jego asystenci zdecydują, gdzie chcą zamieszkać (więcej TUTAJ).

Dla nowego trenera PZPN musiał dokonać zmian w biurze. W budynku związkowym na warszawskiej ochocie powstała przestrzeń, w której nowy trener będzie mógł ze sztabem pracować nad poprawieniem gry polskich piłkarzy. Santos to pierwszy od dawna selekcjoner, który będzie na stałe pracował w Warszawie.

Fernando Santos zadebiutuje w roli trenera Polaków 24 marca, w meczu eliminacji EURO 2024, na wyjeździe, z Czechami. Polska publiczność przywita go trzy dni później, na domowym spotkaniu z Albanią.

Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Gorąco wokół biletów na mecz z Czechami. Mamy komentarz z PZPN

ZOBACZ WIDEO: Z pierwszej Piłki #29. Lewandowski z mistrzostwem Hiszpanii? "To będzie miało gigantyczne znaczenie"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty