Kariera Arturo Vidala powoli dobiega końca. Chilijczyk od 2007 występował w Europie, kiedy to trafił do Bayeru 04 Leverkusen. W kolejnych latach występował kolejno w Juventusie FC, Bayernie Monachium, FC Barcelonie oraz Interze Mediolan. Podczas letniego okienka 35-latek opuścił kontynent i przeniósł się do Flamengo Rio de Janeiro.
Tam stał się podstawowym zawodnikiem, który przed mundialem występował niemal w każdym spotkaniu. Sytuacja zmieniła się po powrocie do klubu. W ciągu sześciu ostatnich spotkań cztery razy Vidal nie znalazł się w kadrze meczowej. Dwukrotnie pojawił się na placu gry, ale zagrał odpowiednio 26 i 11 minut.
Nie zmieniło się to w meczu, który odbył się w nocy z środy na czwartek. Chilijczyk spotkanie swojego zespołu z Boavistą spędził na ławce rezerwowych. Gdy dowiedział się od trenera, że nie pojawi się na placu gry, zareagował impulsywnie.
ZOBACZ WIDEO: Tego dawno nie było. Fernando Santos kompletnie zaskoczył
Po kilkuminutowej rozgrzewce trener Vitor Pereira ponownie posadził Vidala na ławce informując go, że w starciu z Boavistą nie otrzyma szansy. Zdenerwowany 35-latek uderzył butami o murawę z olbrzymią złością.
Chilijczyk odniósł się do swojego zachowania na Twitterze. "Przede wszystkim chcę przeprosić za moją reakcję podczas meczu, gdy nie wszedłem na plac gry. Muszę wyjaśnić, że zawsze lubiłem brać udział w meczu, ponieważ robiłem to przez całą moją karierę. Wiem, że czasami mój temperament mnie pokonuje" - czytamy.
"Przyszedłem do Flamengo, aby być szczęśliwym i być częścią jego historii. Wiem, że moje warunki są po to, aby pomagać kolegom z drużyny i nadal będę to czynił. Nigdy się nie poddam, bo taki już jestem" - dodał Vidal, który zakończył swój wpis słowem "Wojownik".
Przeczytaj także:
Bramkarz Lecha kompletnie zaskoczony. Tym golem Miedź zapewniła sobie remis
Niedoszła gwiazda opuściła Cracovię